A jednak trzeba z dziećmi rozmawiać, a jednak trzeba mówić im prawdę…

Dramat wojny na Ukrainie wielu dorosłym uświadomił oczywisty fakt, że dzieci mają kontakt z rzeczywistością. I nie da się przed nimi ukryć, że na świecie istnieje zło, z którym należy walczyć a nie udawać, że go nie ma.

Z chwilą wybuchu wojny na Ukrainie wielu rodziców stanęło przed niełatwym, acz koniecznym zadaniem, którym jest rozmowa z dziećmi na temat tego, co się aktualnie za naszą wschodnią granicą dzieje. Wojna nie jest już czymś abstrakcyjnym gdzieś daleko, ale czymś realnym bardzo blisko nas. Dość szybko głos zabrali psychologowie, którzy jednogłośnie wyrażają opinię, iż nie wolno unikać rozmowy z dziećmi na ten trudny temat. Należy dzieciom mówić prawdę i nie można udawać, że nic się nie dzieje. Dzieci obserwują otaczającą je rzeczywistość i prędzej czy później będą musiały się z tym zmierzyć.

Pękła wyznawana przez wielu iluzja możliwości wychowywania dzieci pod kloszem w błogiej nieświadomości co do istnienia zła i niesprawiedliwości na tym świecie. Okazuje się, że nie sposób ukryć przed dziećmi, że coś złego się dzieje. Nie da się milczeć gdy dziecko zadaje pytania oraz chce wiedzieć co się stało i dlaczego.

Psychologowie zalecają szczerą rozmowę z dziećmi, ale w atmosferze spokoju. Doradzają, by dorośli nie okazywali zdenerwowania, które może wywołać u dziecka dodatkowy niepotrzebny niepokój. Sposób rozmowy z dzieckiem, zakres i stopień szczegółowości przekazywanych informacji winien być dostosowany do wieku oraz stopnia rozwoju dziecka. Trzeba pomóc dzieciom nauczyć się radzenia sobie z trudnymi emocjami, których nie sposób uniknąć. Tak można podsumować dostępne w mediach wypowiedzi specjalistów.

Nagle okazało się, że nie tylko można, ale wręcz trzeba rozmawiać z dziećmi również o rzeczach trudnych, nie wolno ukrywać prawdy, udawać, że nic złego się nie dzieje. Nie wolno ignorować stawianych przez dzieci pytań. Odkryto Amerykę na nowo!

Rozmowa z dziećmi o wojnie łatwiejsza niż ta o aborcji?

Nierzadko ci sami psychologowie i inni specjaliści, którzy zalecają uczciwą rozmowę z dziećmi na temat dramatu wojny, przejawiają zupełnie inny stosunek do rozmowy z dziećmi na temat zabijania dzieci nienarodzonych. Gdy dziecko usłyszy czy zobaczy informację dotyczącą wojny na Ukrainie (czy innej), z reguły może liczyć na spokojną rozmowę z dorosłym, wyjaśnienie tego co się dzieje i zapewnienie, że jest kochane, a dorosły zrobi wszystko by je ochronić. Z kolei, gdy to samo dziecko usłyszy lub zobaczy informację dotyczącą zbrodni aborcji, często spotyka się z nerwową, agresywną bądź unikową reakcją dorosłego.

Złość i agresja, której dziecko bywa świadkiem, jest skierowana na tych, którzy pokazują prawdę o zbrodni aborcji, a nie tych, którzy tę zbrodnię popełniają. Zachowania unikowe polegają na ignorowaniu pytań zadawanych przez dziecko, odwracaniu jego uwagi bądź udzielaniu odpowiedzi zdawkowych lub zupełnie niezgodnych z prawdą.

Co powoduje tak odmienne podejście do rozmowy na temat wojny i aborcji? Przyczyną jest potępienie wojny przy jednoczesnej akceptacji zabijania nienarodzonych. Osiowym problemem okazuje się nie to czy pokazywane przez przeciwników aborcji obrazy są drastyczne, ale to, czego one dotyczą. Rodzic lub opiekun będący zwolennikiem zabijania dzieci poczętych, a niekiedy i sam mający ten czyn na sumieniu, znajduje się w bardzo niekomfortowej sytuacji, gdy towarzyszące mu dziecko zobaczy „te zdjęcia” i zada pytanie dyżurne „co to jest?” Jak tu wyjaśnić dziecku, gdy samemu się popiera zabójstwa prenatalne? Iście skomplikowane zadanie…

Liczne obserwacje uczestników pikiet antyaborcyjnych jednoznacznie pokazują, że dzieci mają gotowość przyjęcia nawet bardzo trudnej prawdy. Przy mądrym wsparciu ze strony dorosłych dobrze sobie z tym radzą, a nierzadko chcą pomóc w walce ze złem, o którym się dowiadują.

W przypadku rozmowy o aborcji możemy zapewnić dziecko, że jest ono w 100% bezpieczne. Jemu taka śmierć na pewno nie grozi. I to jest dla nas duże ułatwienie w takiej rozmowie. Gdy z kolei rozmawiamy z dzieckiem o wojnie, nie jesteśmy w stanie dać mu 100% gwarancji, że jest całkowicie bezpieczne. Możemy za to zapewnić je, że my i inni dobrzy ludzie zrobią wszystko co w naszej mocy, by je ochronić. Osoby wierzące w takiej rozmowie mają znacznie ułatwione zadanie. Łatwiej jest wyjaśnić dziecku sytuację, w której ktoś obcy robi komuś krzywdę (tak jak się dzieje w przypadku wojen między państwami), a dużo trudniej wyjaśnić sytuację, w której krzywdę wyrządzają osoby najbliższe (tak jak to ma miejsce w przypadku aborcji). Nie oznacza to jednak, że mamy dezerterować i zostawiać dzieci bez uczciwej odpowiedzi na trudne pytania. Dzieci mają prawo do życia w prawdzie. Dzieci często mają duże poczucie sprawiedliwości i nie wolno tego im odbierać!

Nie trzeba być psychologiem czy innym specjalistą od trudnych rozmów, by zdać sobie sprawę z tego, że dziecko czuje się dużo bezpiecznej z dorosłym, który ma jasne zasady moralne, potrafi odróżniać dobro od zła i nie jest zakłamanym hipokrytą, niż z kimś kto ma dysonans poznawczy, rozdwojenie jaźni i stosuje podwójne standardy postepowania.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN