Wielkoduszność darczyńców jest godna podziwu. Udało się zorganizować wielką medialną akcję pomocową, dziennikarze z troską informowali o stanie zdrowia Tosi a zwykli ludzie oddolnie również organizowali swoje inicjatywy i wspólnym zaangażowaniem zebrano potrzebną do leczenia kwotę.
Dziwi jednak podejście ludzi, w szczególności mediów, do procederu aborcyjnego w tym samym mieście. W okresie styczeń 2016- czerwiec 2019 poprzez aborcję zamordowano w Oleśnicy 77 dzieci – wiele z nich cierpiało na Zespół Downa lub inne schorzenia. Jest to największa liczba aborcji w regionie.
O dzieciach, które zabijano w ten sposób przed narodzinami za murami szpitala nikt nie chce pamiętać. O nich nie powstaną audycje telewizyjne ani długie artykuły prasowe w lokalnych i ogólnopolskich mediach. Ich stan zdrowia to problem, który można „rozwiązać” w inny sposób niż je lecząc.
Może warto zadać sobie zatem pytanie czym różni się 77 dzieci z Oleśnicy od Tosi? I czy przypadkiem jedyną różnicą nie jest to, że były niechciane i trochę młodsze?