W Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus zabijają chore dzieci. Diagnoza: zespół Downa, kara: śmierć. Dziś gromadziliśmy się pod murami Szpitala, by sprzeciwiać się temu barbarzyństwu. Nie rozpoczął sie jeszcze rok akademicki, więc przyjechali ludzie z Kielc, Białegostoku, Siedlec i Częstochowy, by stanąć w obronie dzieci. Na widok policji pojawiło się pytanie: czy przyszli nas chronić czy atakować jak na Woodstocku czy Ursynowie.
Policjanci którzy towarzyszą nam na pikietach zachowali się jednak jak zawsze. Powitanie, uśmiech, pytanie o ewentualne problemy z jakiejś strony. Odpowiadam, że problemów żadnych i pytam o pana, który podszedł do nich wcześniej – jak mi się zdawało – by się awanturować lub co najmniej na nas „poskarżyć”. Policjant macha na niego ręką i mówi, że pan miał jakieś „widzimisię”. Ciekawe, że na podobne „widzimisię” inni policjanci reagowali bezprawnym zatrzymaniem lub wnoszeniem sprawy do sądu.
Informuje mnie także, że w samej klinice kilka dni temu wybuchł pożar i spaliła się instalacja, więc póki co oddział ginekologiczny jest zamknięty. Nie powiedziała jednak gdzie przeniesiono chorych i cały oddział. Zapala się iskierka nadziei – może jakaś przerwa w zabijaniu? Oby na zawsze.
Zobacz material video z pikiety pod Szpitalem Klinicznym:
{flike}
{vsig}galerie/pikieta6wrzesnia2012Starynkiewicza{/vsig}