Prezydent Sutryk rozwiązuje antyaborcyjne zgromadzenia, my się nie poddajemy

Zgromadzenia publiczne na Wrocławskim Rynku są stale monitorowane przez urzędników z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Przychodzą na nie przedstawiciele miasta i sprawdzają czy nie używamy plakatów antyaborcyjnych.

Gdybyśmy ich użyli, od razu są gotowi rozwiązać nam zgromadzenie, co egzekwują obecni na miejscu policjanci i strażnicy miejscy, poinformowani przez ww. urząd. Wobec tego, na Rynku organizujemy tylko zgromadzenia informujące mieszkańców o pedofilskich zapędach lobby LGBT.

Tematu obrony życia jednak nie zaniechaliśmy i dalej w przestrzeni publicznej używamy drastycznych zdjęć. Fundacyjnymi plakatami posługujemy się podczas pikiet i różańców, regularnie organizowanych pod wrocławskimi szpitalami oraz wywieszamy je na powierzchniach reklamowych. Na jednym z bilbordów informujmy o – rodem z PRL-u – cenzurze prezydenta Sutryka.

Chciałoby się, by prezydent pomagał w obronie małych mieszkańców Wrocławia, tymczasem zorganizował cały aparat urzędniczy, aby nam to utrudnić.

Jak zatem nazwać ojca rodziny prześladującego tych, którzy chcą się zatroszczyć o dzieci, o które on sam nie dba?

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN