A może obmacywanie małych dzieci przez ich wychowawców nie jest aż takie złe? Postępowy naukowiec nie widzi w tym nic zdrożnego.
Reklamujący się (skutecznie zresztą), światowej sławy guru ateizmu „racjonalnego” Richard Dawkins rzuca przed nami swoje perły. Wśród swoich wypowiedzi ma i tę na temat pedofilii. Właściwie chodzi o „lekką pedofilię” (mild pedophilia). Normalni ludzie, słysząc takie określenie, zaskoczeni pytają: ale co to jest „lekka” pedofilia? Ktoś może mieć pociąg seksualny do dzieci, ale tylko taki „lekki”? Aby nie brnąć dalej w te wyobrażenia o jakkolwiek zwanej pedofilii pytamy się: po co komu takie określenie? Czyżby istniała potrzeba stopniowania ogromu cierpień dzieci wykorzystanych seksualnie? Dawkins odpowiada na to pytanie twierdząco. Co więcej stwierdza, że obmacywanie, obnażanie się nie wyrządza w naszych pociechach długotrwałych szkód. Nie można więc tego tak surowo karać. Ale dlaczego ktoś miałby łagodzić kary pedofilów, stopniować to, czy moje dziecko zostało skrzywdzone tylko „lekko”, więc przestępca nie zasługuje na surowy wyrok?
Na tym horror się nie kończy. Wiemy, jaka powinna być reakcja naszych dzieci, na zły dotyk, czego ich, jako rodzice, uczymy. Jednak ktoś chce całą tą naukę zepsuć i pokazać, że przecież trzeba akceptować, szanować i rozumieć różnorodność dotyczącą seksualności, różnych sposobów jej wyrażania (pocałunki, dotykanie, pieszczoty itd.). Wszystko jest dobre, jeśli ktoś twoje dziecko do tego kulturalnie przekona, da cukierka, weźmie na kolana i będzie miły, gdy będzie je wykorzystywał do spełniania swoich chorych fantazji. Przecież on kocha dzieci. Nawet nie chce ich skrzywdzić, tylko kochać na swój sposób. A twoje dziecko nie będzie wiedziało, że to jest złe, bo od urodzenia ma być uczone szacunku dla różnych norm związanych z seksualnością, a jego postawa będzie miała być otwarta i nieoceniająca w tej kwestii. Musisz jeszcze pamiętać o tym, że wystarczy skutecznie przekonać pociechę do seksu i wtedy on będzie dobry! Bo przecież seks powinien odbywać się za zgodą obu osób, być dobrowolny, równy, stosowny do wieku i kontekstu, zapewniający szacunek dla samego siebie. Gdy tylko twoje dziecko zostanie uwiedzione, kontekst na pewno nasz pedofil zapewni stosowny. Komu taka „edukacja” służy? Twojemu dziecku, czy raczej zboczeńcowi?
Czyż ta pedofilia nie jest lekka i przyjemna? Według słów Dawkinsa, nie powinniśmy jej surowo osądzać. Za to seksedukatorzy, za WHO nauczą nasze dzieci, jak rozumieć, szanować i akceptować i tę różnorodność i będą wytrwale te postawy u nich kształcili. I tak, kwiat początkowo lekkiej pedofilii rozkwitnie wśród naszych pociech.
foto: YouTube
{flike}