W podobnej sytuacji co Lily była Izabela z Pszczyny, której śmierć aborcjoniści perfidnie wykorzystują w swojej propagandzie. Obie kobiety w podobnych warunkach trafiły do szpitala, jednak Izabeli i jej dziecku nie udzielono właściwej pomocy. Aborcjoniści domagali się abortowania dziecka Izabeli, co wykonuje się poprzez sztuczne wywołanie porodu, a następnie porzucenie dziecka na śmierć z uduszenia. Tymczasem u Lily wywołano przedwczesny poród, ale po to, aby ratować Mikołaja. Dzięki właściwej postawie moralnej lekarzy chłopczyk ma teraz szansę na szczęśliwe życie i może wyjść do domu. Problem w tym, że… nie ma domu. Dlatego szukamy dla Mikołaja i jego mamy mieszkania oraz niezbędnej pomocy dalszych specjalistów (neurochirurga, pediatry, okulisty, fizjoterapeuty). Proszę o pomoc, którą przekażemy Mikołajowi i Lily. Proszę też, abyście podzielili się tą wiadomością ze znajomymi – odkłamujmy lewacką propagandę i pokazujmy do czego prowadzi aborcyjna mentalność.

Mikołaj urodził się przedwcześnie w 23 tygodniu ciąży ważąc 610 gramów. Dzisiaj, po 4 miesiącach spędzonych w szpitalu i kilku operacjach mógłby już wyjść do domu, o ile tylko miałby dom. Jego mama Lily nie ma żadnego stałego miejsca zamieszkania, co jest teraz kluczowe dla dalszej rehabilitacji chłopczyka.
Nasza Fundacja od wielu miesięcy pomaga Lily i Mikołajowi. Poród i pobyt Lily w szpitalu kosztował 11 645 zł, której to kwoty bez naszej pomocy nie byłaby w stanie pokryć. Następnie udało nam się zorganizować tymczasowe miejsce pobytu dla Lily w pobliżu szpitala, aby mogła być blisko synka w czasie gdy lekarze walczyli o jego życie. Teraz oprócz mieszkania kompletujemy wyprawkę i inne niezbędne produkty, cały czas wspieramy rodzinę materialnie, a także organizujemy wsparcie logistyczne, aby tak wrażliwy i wymagający opieki maluszek nie był narażony na długie dojazdy w zatłoczonej komunikacji publicznej. Każda infekcja może być dla niego bardzo niebezpieczna. To dla nas koszty ok. 5 000 zł miesięcznie. Szukamy także specjalistów z zakresu neurochirurgii, pediatrii, okulistyki i fizjoterapii z Warszawy, którzy zgodziliby się pomóc Mikołajowi.
To dla naszej Fundacji duże wyzwanie organizacyjne i finansowe, ale patrząc na Mikołaja i Lily naprawdę widzimy, że nasz program Ocalone.org ocalił kolejne dziecko i matkę. Pozostawieni bez naszej pomocy już dawno zostaliby rozdzieleni – Lily wróciłaby do ciężkiej pracy fizycznej z dala od Warszawy, gdzie była wyzyskiwana, a Mikołaj byłby samotnym dzieckiem pozostawionym w szpitalu.
Gdy myślimy o Mikołaju i Lily przypomina nam się również tragiczna historia Izabeli z Pszczyny, o której od kilku lat mówią wszystkie media głównego nurtu i który to przypadek aborcyjni aktywiści perfidnie wykorzystują po dziś dzień w swojej propagandzie na rzecz mordowania dzieci w łonach matek.
Izabela z Pszczyny trafiła do szpitala po tym, jak odeszły jej wody i wdał się jej stan zapalny. Wcześniej u jej dziecka stwierdzono podejrzenie wad rozwojowych. Izabela i jej dziecko zmarli na skutek błędów lekarskich i niewłaściwej opieki medycznej. Od razu odezwał się tłum aktywistów aborcyjnych, nagłaśnianych przez niemal wszystkie media. Środowiska te kłamliwie twierdzą, że do śmierci Izabeli by nie doszło, gdyby dokonano aborcji. W takim przypadku szpitalną aborcję wykonuje się poprzez sztuczne wywołanie porodu, w wyniku którego dziecko rodzi się, a następnie umiera poprzez uduszenie, wyziębienie i wygłodzenie. Proceder takiej aborcji miał być „akcją ratunkową”.
Spójrzmy teraz na przypadek Lily, która trafiła do szpitala w podobnych warunkach co Izabela z Pszczyny. Jej również odeszły wody i wdał się stan zapalny. Lily trafiła do lokalnego szpitala, gdzie lekarze natychmiast zdecydowali o przetransportowaniu jej do specjalistycznego szpitala w Warszawie. Tam podjęto decyzję – walczymy o życie zarówno Lily jak i jej synka. Aby mieli jakąkolwiek szansę na przeżycie należało wywołać poród, ale nie po to, aby zamordować Mikołaja, ale po to, aby ratować jego życie. I tak właśnie zrobiono – maleńki Mikołaj urodził się przedwcześnie ważąc tylko 610 gramów po czym podjęto wszelkie możliwe starania, aby go ocalić. Po 4 miesiącach intensywnej terapii i kilku operacjach udało się.
Lekarze wywołali poród, a następnie ratowali życie zarówno mamy jak i wcześniaka. Na tym właśnie polega właściwa postawa moralna lekarza oraz profesjonalna opieka nad dwojgiem pacjentów – mamą oraz dzieckiem w jej łonie. Tymczasem aborcjoniści domagają się, aby w każdym przypadku jakiegokolwiek podejrzenia choroby u mamy bądź dziecka automatycznie wywoływać poród po to, aby zamordować dziecko.
Na tym właśnie polega mentalność aborcyjna, która szeroko rozprzestrzeniła się już w polskim środowisku lekarskim oraz w świadomości wielu Polaków, których umysły zostały zakażone aborcyjną propagandą. Jak informowaliśmy w środę, przeciwko naszej Fundacji zapadł wyrok nakazujący nam zapłatę 50 000 zł na rzecz Mariusza Zimmera, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, który w wypowiedziach medialnych twierdził, że zakaz aborcji to uniemożliwianie „pomocy” kobietom. Z kolei Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników jako organizacja wydało w 2021 roku oświadczenie, w którym oficjalnie stwierdzono, że zakaz aborcji z powodu podejrzenia choroby u dziecka to regres medycyny (!!), a sama aborcja to „niesienie pomocy” i to jeszcze rzekomo zgodnie z etyką lekarską.
Lekarze-aborcjoniści po prostu chcieliby natychmiast pozbywać się „problemów”, jakimi są dla nich dzieci w łonach matek podejrzane o chorobę lub niepełnosprawność oraz dzieci całkowicie zdrowe, ale niechciane przez własnych rodziców. Najdobitniej wyraziła taką nieludzką postawę posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska, która porównała aborcję do połknięcia tabletki odrobaczającej. W żargonie aborcyjnej propagandy dziecko poczęte w łonie matki jest nazywane właśnie takimi terminami jak „pasożyt” czy „robak”, którego należy pozbyć się z organizmu. Przypomina to język hitlerowców, którym w propagandzie III Rzeszy opisywano „podludzi”. Po to właśnie powstała cała aborcyjna machina śmierci oraz w tym celu działają organizację aktywistów aborcyjnych – aby namawiać Polki do mordowania własnych dzieci poprzez aborcję.
Gdy Lily dowiedziała się o ciąży, rozważała aborcję. Nie miała środków do życia i była samotna. Odbyła jednak liczne, wielogodzinne rozmowy z wolontariuszkami naszej Fundacji. Cały czas kontaktuje się z nami, czasami nawet wielokrotnie w ciągu jednego dnia, gdyż nie ma nikogo innego, do kogo mogłaby się zgłosić. Rozważała aborcję, ale gdy urodziła Mikołaja i otrzymała pomoc, przeszła przemianę. Jak mówi nasza wolontariuszka Ania, która pomaga Lily:
„Lily stała się prawdziwą mamą, taką na 100% instynktu macierzyńskiego. Jest przy Mikołaju cały czas, kiedy tylko może”.
Wsparcie, przekazane przez naszą Fundację, to nie tylko pomoc materialna czy opłata za usługi medyczne. To przede wszystkim towarzyszenie potrzebującemu człowiekowi i okazanie mu miłości. Kobiety takie jak Lily oraz ich rodziny, znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej, to główny cel aktywistów aborcyjnych, którzy przekonują, że zamordowanie swojego dziecka to najlepszy sposób na pozbycie się trudności i kłopotów.
Dlatego musimy działać dalej i rozwijać nasz program Ocalone.org. Oprócz Mikołaja i Lily mamy obecnie pod opieką szereg innych rodzin, którym niesiemy pomoc. Jest to zarówno wsparcie materialne w zakupie najbardziej potrzebnych rzeczy takich jak ubrania, jedzenie czy drewno na opał na zimę, jak również pomoc w uzyskaniu opieki medycznej, kontakt ze specjalistami itp. Codziennie działa również nasza infolinia i chat, za pomocą których można nie tylko uzyskać konkretną pomoc, ale też po prostu porozmawiać.
Aby zapewnić dalszą pomoc Mikołajowi i Lily (zorganizować mieszkanie, wyprawkę i pomoc specjalistów) oraz innym rodzinom, których coraz więcej zgłasza się do naszego programu Ocalone.org, niezbędne jest stałe i regularne wsparcie naszych Darczyńców. Potrzebne są nam także środki na bieżące działanie całego projektu (transport, logistyka itp.) a także reklamę – aby kolejne rodziny mogły dowiedzieć się o naszej akcji i skorzystać z prawdziwej pomocy. W najbliższym czasie potrzeba ok. 20 000 zł.
Dlatego proszę o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Państwa w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalszą pomoc potrzebującym w ramach kampanii Ocalone.org.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku
