Swoje oburzenie wobec zaistniałej sytuacji wyraził minister zdrowia Adam Niedzielski, który ubolewał, że poczętego dziecka nie zabito wcześniej na Podlasiu. Wkrótce wyszło na jaw, że medialna opowieść opiera się na kłamstwach Federy.
Rzekoma czternastolatka miała w rzeczywistości 24 lata, a w żadnym szpitalu na Podlasiu nie odmówiono jej aborcji, bo do żadnego z nich w tej sprawie się nie udała. Wątek ten był potrzebny aborcjonistom tylko po to, aby zrobić nagonkę na „klauzulę sumienia”. Do kłamstw aborcjonistów zdążyliśmy się już przyzwyczaić, więc kolejne nie budzą zdziwienia. Nie dziwi również ochocze kolportowanie kłamstw przez aborcyjne media.
Głęboki niepokój musi budzić stanowisko ministra Niedzielskiego, czy szerzej mówiąc stan świadomości polskiej klasy politycznej. Zarówno przedstawiciele rządu jak i opozycji uważają, że zabicie dziecka, którego ojciec dopuścił się przestępstwa seksualnego, jest czynem dobrym.
Z podręczników do biologii dla szkół podstawowych można dowiedzieć się, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia. Politycy polscy muszą więc mieć świadomość, że każda aborcja to zabójstwo niewinnego człowieka. A zatem wszyscy wiedzą, że każda aborcja jest złamaniem 5. przykazania Dekalogu. Ale nie tylko.
Artykuł 38 Konstytucji stwierdza: Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Politycy rządzącej koalicji zapis ten lekceważą w odniesieniu do dzieci, które jeszcze się nie narodziły. Z kolei politycy prawie całej opozycji chcieliby, aby zabijanie poczętych dzieci było dostępne na życzenie.
Jedni i drudzy uważają, że Polska jest, albo powinna być państwem prawa. Jeśli przyjrzymy się temu co mówią i robią, okaże się, że nie chodzi im o prawo do życia, ale o prawo do zabijania.
Pomóż nam walczyć z aborcją i deprawacją poprzez wsparcie naszych działań przed sądami.