Co więcej, po całym zajściu otwocka policja opublikowała w internecie ogłoszenie, w którym zachęca mieszkańców miasta, aby składali na nas donosy! Prześladowania trwają, ale nie możemy się ugiąć, gdyż prawdziwymi ofiarami aborcyjnego terroru są dzieci mordowane poprzez aborcję.
„Otwock, miasto z dobrym klimatem” – takim sloganem reklamowym władze Otwocka promują miasto w mediach i przestrzeni publicznej. Ten „dobry klimat” nie dotyczy jednak dzieci w łonach matek oraz osób, które stają w ich obronie. Od jakiegoś czasu władze Otwocka prześladują naszych wolontariuszy, którzy na ulicach miasta głoszą prawdę o aborcji i modlą się o powstrzymanie tego procederu.
Kilka dni temu policja po raz kolejny zjawiła się na naszej publicznej modlitwie różańcowej połączonej z akcją informacyjną, którą prowadziliśmy w pobliżu Urzędu Miasta Otwock. Zaczęło się od tego, że funkcjonariusze wmawiali naszym wolontariuszom, że rzekomo blokują możliwość przejścia pieszych na chodniku. W miejscu, gdzie odbywała się nasza akcja, przestrzeni na chodniku było pod dostatkiem, natomiast nieopodal stało kilka źle zaparkowanych samochodów, ale nimi policjanci się nie interesowali. Wedle obserwacji naszych wolontariuszy, najprawdopodobniej to właśnie urzędnicy postarali się o to, żeby chodnik przed ich budynkiem był gęsto zaparkowany, aby uniemożliwić nam rozpoczęcie akcji, a nieopodal przez cały czas trwania zgromadzenia była bardzo głośno odtwarzana muzyka. Muzyka ucichła dopiero wtedy, gdy odchodziliśmy z miejsca zgromadzenia.
Gdy funkcjonariusze zobaczyli, że nasi wolontariusze nie dadzą się zmanipulować, przeszli do ataku. Z naruszeniem prawa, bez jakiegokolwiek wyroku sądu czy decyzji prokuratury, siłą zabrali naszym wolontariuszom transparenty przedstawiające prawdę o aborcji. Jak relacjonuje dalszą część akcji nasz wolontariusz Maciej:
„Na koniec doszło do bezprawnego legitymowania każdego z uczestników. Standardowy wręcz element nacisku i zastraszania ze strony funkcjonariuszy. Spisywali oni również starsze panie, które przyszły się razem z nami pomodlić. Gdy jedna z wolontariuszek nie chciała dać się wylegitymować, to policja po długich dyskusjach ostatecznie naruszyła jej nietykalność osobistą, ażeby zaprowadzić ją do radiowozu. Pani zdecydowała się ustąpić i podać dane. Policjanci opuścili nasze zgromadzenie i mogliśmy w spokoju pomodlić się i wzywać imienia Niepokalanej.”
Jak się później okazało, nie był to jednak koniec prześladowań. Już po całym zajściu otwocka policja opublikowała w mediach ogłoszenie, w którym zachęca mieszkańców miasta do składania na nas donosów, aby uzyskać w ten sposób podstawę prawną do postawienia naszych działaczy przed sądem! Jak głosi policyjny komunikat:
„Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku prowadzą czynności w sprawie o wykroczenie, w związku ze zgromadzeniem, które miało miejsce w dniu 09.09.2024 o godz. 17:00 przy Urzędzie Miasta w Otwocku. Organizator zgromadzenia prezentował treści, mogące wywołać zgorszenie w miejscu publicznym [chodzi o nasze transparenty ukazujące prawdę o aborcji]. Świadkowie zdarzenia, którzy poczuli się zgorszeni zdjęciami umieszczonymi na banerach, proszeni są o kontakt osobisty w Komendzie Powiatowej Policji w Otwocku (…)”
W czasach stalinowskich powstało powiedzenie: „dajcie mi człowieka, a paragraf na niego się znajdzie”. W ten sposób wynajdywano powód, aby skazać dowolną osobę. W podobnym duchu wypowiadał się niedawno Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar, który najpierw podjął interwencję, a potem szukał do niej podstawy prawnej. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w Otwocku – w trakcie akcji nikt nie poczuł się zgorszony obecnością naszych wolontariuszy, ale jeśli ogłoszenie policji powisi dostatecznie długo i będzie promowane w mediach, to znajdzie się „życzliwy człowiek” [czyt. aktywista aborcyjny], który złoży donos, na podstawie którego policja złoży później wniosek o ukaranie naszych działaczy.
Sytuacja w Otwocku bardzo przypomina niedawne wydarzenia z Oleśnicy, gdzie policja siłą spacyfikowała naszą akcję pod tamtejszym szpitalem (największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce), a prokuratura zarekwirowała nasze bannery twierdząc, że posiadanie tego typu przedmiotów jest rzekomo nielegalne (!). Równolegle, zdarzają się kolejne wyroki sądowe uniewinniające agresywnych napastników, którzy dopuszczają się ataków na naszych wolontariuszy. Sędzia w Warszawie stwierdziła nawet, że fizyczna napaść na naszego działacza była po prostu wyrazem dezaprobaty (!) wobec działań naszej Fundacji.
To wszystko elementy prześladowań i represji wymierzonych w naszych wolontariuszy, których celem jest zmuszenie nas do wycofania się z przestrzeni publicznej i zaprzestania działalności. Nie możemy ugiąć się przed tym terrorem, gdyż zagrożone są przede wszystkim dzieci w łonach matek, które aborcyjna koalicja Tuska chce eksterminować na masową skalę. W kolejnych polskich szpitalach szybko rośnie liczba aborcji, a docelowo wszystkie szpitale mają stać się ośrodkami aborcyjnymi. Za odmowę zamordowania dziecka grożą surowe kary od Ministerstwa Zdrowia i NFZ. Każdy szpital ma też obowiązek zatrudnić lekarza-mordercę, który de facto na żądanie zamorduje dziecko kobiecie, która zgłosi się do placówki.
Powstrzymanie aborcji jest możliwe, jeśli będziemy kontynuować walkę, głosić prawdę o aborcji oraz modlić się o powstrzymanie tego procederu i nawrócenie wszystkich osób uwikłanych w mordowanie dzieci. Nasi wolontariusze organizują akcje w kolejnych miastach.
W Zabrzu podszedł do nas mężczyzna, który wyznał, że jego starsze rodzeństwo padło ofiarą aborcji. On sam miał przez to problemy zdrowotne. Kiedy usłyszał, że smutno nam, że jego rodzeństwo nie żyje, rozpłakał się. Potrzebował wysłuchania i wsparcia. W Katowicach nasze wolontariuszki rozmawiały z dwójką nastolatków i opowiedziały im o naszej inicjatywie Ocalone.org. Nie spodziewaliśmy się, że będą oni chętni do rozmowy, ale byli bardzo uśmiechnięci, chętnie słuchali i wzięli ulotki. “Ocalone” to inicjatywa naszej Fundacji, która zapewnia prawdziwe wsparcie kobietom w trudnej sytuacji, podczas gdy “pomoc” oferowana kobietom przez aborcjonistów obejmuje jedynie pomocnictwo w zabiciu dziecka. Z kolei w Krakowie dwie młode dziewczyny powiedziały naszym wolontariuszom wprost, bez żadnych emocji, że dokonały „zabiegu aborcji” – jedna raz, druga dwa razy. Powiedzieliśmy, że ten “zabieg” to zabicie człowieka, a dziewczyny nie przestały być matkami, tylko ich dzieci nie żyją. Jedna z dziewczyn nie mogła nawet spojrzeć na Jasia (figurkę 10-tygodniowego dzieciątka), którego pokazał jej wolontariusz.
Każdego dnia widzimy, jak wiele jest osób, do których trzeba dotrzeć z prawdą o aborcji, ukształtować ich świadomość i obudzić sumienia. Dlatego nasza walka musi trwać dalej, pomimo represji, szykan i prześladowań ze strony aborcjonistów, polityków i służb.
Proszę Panią o wsparcie naszych działań i przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pani w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam organizację kolejnych niezależnych kampanii informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku