Plakat został od razu zauważony przez aborcjonistów, którzy podczas swoich przemówień nazwali nas „kretynami”. Nie brakowało, a jakże, ich przewodniego wulgaryzmu. Nie byli z tego powodu przez nikogo upominani.
Prezydent Sutryk, wysyłając urzędników, aby rozwiązywali zgromadzenia antyaborcyjne, mówił, że wrocławianie nie chcą tego oglądać. Czy zatem wulgaryzmy skandowane na wiecach przy Ratuszu ktoś jest chętny słuchać?