Po urzędowym zgłoszeniu naszej demonstracji Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM Wrocławia wezwał nas do zmiany miejsca lub terminu, uzasadniając to zagrożeniem życia lub zdrowia ludzi, w związku ze zgłoszoną wcześniej „Manifą 2019”. Dla nas jednak szczególnie istotne było, by opinia publiczna, a także sami uczestnicy „Manify” widzieli, że nie godzimy się na kłamliwe i szkodliwe działania w naszym mieście.
Na długo przed przejściem manifestacji feministek i postępowców bardzo licznym, bo 21-osobowym kordonem, objęła nas policja wyposażona w rozmaite ochraniacze. Nasza zgromadzenie liczyło ponad 10 osób. Ustawiliśmy dwa duże banery, na których widać dzieci zabite w wyniku aborcji. Użyliśmy także megafonu do odtwarzania nagrania opisującego rzeczywistość aborcyjną w Polsce. Odmówiliśmy publicznie różaniec w intencji nawrócenia zwolenników aborcji oraz mordowanych dzieci. Manifestację zakończyliśmy Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Jaki był najważniejszy powód naszego zgromadzenia?
Mówiąc szczegółowo, sprzeciwiamy się mordowaniu dzieci w łonach matek. Mówiąc szerzej, bronimy naszej cywilizacji przed toczącą się aktualnie rewolucją. Chcemy dotrzeć do ludzi i uświadomić im, że pod pozorem przyznawanych tzw. praw jesteśmy okradani z wolności. Pod przykrywką obrony rzekomo uciśnionych wprowadza się terror. Wiele osób niestety nie zauważa stopniowego zaostrzania postulatów środowisk postępowych.
Zdecydowana postawa policji całkowicie uniemożliwiła ewentualne ataki ze strony uczestników „Manify” oraz postronnych osób. Dzięki temu nasza demonstracja nie została przez nikogo zakłócona. Z drugiej strony smutny jest fakt, że prawda musi byś specjalnie nadzorowana i zamykana niczym w rezerwacie.
Dziękuje wszystkim za przyjście i współdziałanie.