Podczas pikiety, jak i modlitwy różańcowej wiele osób mogło zobaczyć, jak naprawdę wygląda aborcja. Nasza obecność na Rynku w Krakowie to także szansa na dotarcie z prawdą do wielu osób z zagranicy, które zwiedzają miasto. Z tego względu prezentujemy też materiały w języku angielskim.
Spotkaliśmy się z pozytywnymi reakcjami przechodniów, jak i z tymi negatywnymi. Pewna kobieta pod wpływem dużych emocji stwierdziła, że gdyby była wtedy na Rynku ze swoim synem, to by nas „rozszarpała” i podała do sądu. My również jesteśmy wstrząśnięci zdjęciami, które pokazujemy, jednak nasza obecność w miejscach publicznych jest oczywiście legalna i nie ma podstaw do kierowania takich oskarżeń, a opinia psychologiczna, którą posiadamy – wyjaśnia kwestię, czy dzieci mogą zobaczyć prezentowane przez nas treści.
Kolejna reakcja, którą warto przytoczyć, to pytanie pewnej dziewczyny, która już w trakcie trwania modlitwy zwróciła się do nas, czy musimy pokazywać tak drastyczne zdjęcia, zamiast pozytywnych obrazów. Większości osób jednak znany jest widok szczęśliwej rodziny i radosnego dziecka, więc nie wpłynęłoby to w żadnym stopniu na wielu ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym tak naprawdę jest aborcja i jak ona wygląda. Dziewczyna stwierdziła też, że będąc wieczorem na Rynku chce się cieszyć życiem, a nie oglądać takie obrazy. My właśnie jesteśmy tam po to, żeby inni ludzie również mogli się narodzić i cieszyć się życiem.
W modlitwie różańcowej wzięło udział około 30 osób, za co serdecznie dziękujemy i zapraszamy na kolejny Różaniec publiczny w Krakowie. Zachęcamy także do włączenia się w walkę o życie dzieci nienarodzonych.