Na wczorajszej pikiecie na Nowym Świecie w Warszawie zgromadziło się wiele osób z różnych środowisk, które protestowały przeciwko temu, by zabijanie dzieci nazwać dobrem. Tak bowiem twierdzą osoby będące na usługach przemysłu aborcyjnego i antykoncepcyjnego, zgromadzone w salonie Krytyki Politycznej, by promować swoją, a przeznaczoną dla dzieci i młodzieży książkę o aborcji.
Sama książka nawołuje młode nastolatki do zaufania przede wszystkim autorkom książki, broń Boże rodzicom, którzy nie mają prawa kontrolować swoich dzieci, naruszać ich prawa do prywatności czy wyrazić swój sprzeciw wobec ewentualnej decyzji córki (która chciałaby zabić swoje dziecko), bo rodzic nie może Najbardziej bezstronnymi doradcami są przecież ci, którym płaci się za handlowanie śmiercią.
Pikieta rozpoczyna się o godzinie 17.30. Młodzi ludzie trzymają plakaty ukazujące jak wygląda aborcja. Każdy przekonany, że trzeba tu być, że trzeba przeciwstawiać się kłamstwom. Na wiadomość, że aborcjoniści zaprosili na swój wykład młodzież licealną przysuwają się z plakatami bliżej wejścia. Wiedzą, że słowa niewiele znaczą, jeśli człowiek zobaczy prawdę na własne oczy. Dwie feministki próbują się przedrzeć z własnymi hasłami, ale tu szybko interweniują policjanci, więc tamte rezygnują.
Dziennikarze robią wywiady z uczestnikami. Przekaz jest prosty i zawsze ten sam – dzieci się nie zabija. I jeszcze – ktoś, kto bogaci się na zbijaniu innych, to mówiąc delikatnie – nienajlepszy autorytet.
{vsig}galerie/pikietakrytyka22092011{/vsig}
{flike}
{fcomment}
