Opór wobec faktów – pikieta pod kliniką in vitro w Rzeszowie

Ul. Podwisłocze 21. Klinika leczenia niepłodności. Brzmi tak pro-ludzko, tak niewinnie. Kiedy jednak wczytamy się w opis usług oferowanych przez w/w na ich stronie internetowej, flagową działalnością tej instytucji jest metoda in vitro "jako metoda leczenia niepłodności".

Na samo połączenie w jednym zdaniu tych dwóch przeciwstawnych stwierdzeń podnosi się brew. A druga dołącza w niemym zdziwieniu, gdy strona odsyła nas do witryny, gdzie możemy zapoznać się z „Dofinansowaniem do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Rzeszowa na lata 2022-2025”. Na ten cel miasto Rzeszów przeznaczyło ok. 600.000,00 zł.

Nie mogliśmy się tutaj nie pojawić. Dzień wcześniej poinformowaliśmy rzeszowskie media, że planujemy pikietę pod tą instytucją. Zaprosiliśmy ich na wydarzenie. Pojawiło się około 5 różnych mediów. Były zdjęcia, wywiady do radia, nagrywki do rolek na internetowe witryny. Do dzisiaj, dwa dni po pikiecie, nie ma żadnej informacji w Internecie o tym, dlaczego się tam zgromadziliśmy. Ba! Że ktoś w ogóle protestował przeciwko in vitro!

Pikieta zaczęła się bardzo mocnym akcentem jeszcze przed rozkładaniem naszego sprzętu. Bardzo młody człowiek na przystanku obok zarzucił nam, że mówimy nieprawdę. Porównał metodę in vitro do tego samego procesu jakim jest miesiączkowanie u kobiety. Ta przecież też co miesiąc wydala ze swojego organizmu jajeczko, co było dla niego tożsame z „wyrzucaniem” powstałego życia po połączeniu komórki męskiej i żeńskiej, jeśli w klinice nie jest już potrzebne. Próbowałyśmy wytłumaczyć mu podstawy biologii, jednak jego opór na PRAWDĘ i FAKTY NAUKOWE był tak silny, iż nie było możliwości przebicia się przez tę ścianę niewiedzy.

Personel nieśmiało co jakiś czas wychodził, by na nas spojrzeć. Odwaga jednak im wróciła, gdy na jednym z okien umieścili kartkę z obco brzmiącym napisem „Bull****” i strzałką skierowaną wprost na nas. Jeśli się nie ma argumentów do rzeczowej dyskusji, zostaje już tylko agresja. I ta słowna i ta niewerbalna.

Byliśmy tam dwie godziny. Kierowcy zwalniali, robili nam zdjęcia, jeden z rowerzystów wziął do ręki nasz plakat by stanowczo powiedzieć „Nie wolno zabijać! Jestem przeciw!”. Z głośnika słychać było nagranie: „In vitro to zabieg stworzony na potrzeby weterynarii…”.

Polacy nie wiedzą niczego o zabiegu „na szkle”. Jest jednak Fundacja Pro – Prawo do życia, która posiada narzędzia i grupkę sprawiedliwych, którzy chcą się dzielić PRAWDĄ z tymi, którzy jeszcze są na nią ślepi.

Ogromne podziękowania dla pana Jacka Kotuli ze STOP Aborcji – Podkarpacie za połączenie sił przy tym wydarzeniu.

rzeszow pikieta

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN