Tekst dotyczy kwestii światopoglądowych, które, według autorów, prezydent Karol Nawrocki chce lub nie chce poruszać w czasie swojej kadencji. Już w leadzie czytamy: „– Będę bić się w waszym imieniu – przekonuje Nawrocki, jednocześnie odmawiając kobietom prawa do samodzielnego decydowania o własnych ciałach.”
Ale czym właściwie jest, według redakcji Onetu, „decydowanie o własnym ciele”? Chodzi, rzecz jasna, o aborcję. Z artykułu wynika, że Nawrocki nie podpisałby ustawy przywracającej możliwość aborcji z powodów eugenicznych, choć dopuszcza wyjątek w przypadku ciąży powstałej w wyniku gwałtu – mimo że, jak sam podkreśla, „jest za życiem”. Ten wewnętrzny rozdźwięk pozostawmy dziś bez komentarza.
Fakty są jednak takie: kobiety w Polsce mają pełne prawo do decydowania o własnym ciele. Jeśli dochodzi do przemocy, gwałtu, uprowadzenia, prawo – choć często niedoskonałe – stoi po stronie pokrzywdzonej, a kodeks karny przewiduje za takie przestępstwa kary. W tych kwestiach obecny prezydent nie sygnalizował chęci zmian.
Problem zaczyna się tam, gdzie „decydowanie o własnym ciele” oznacza – w narracji promowanej przez media takie jak Onet – możliwość zamordowania dziecka, które kobieta nosi pod sercem. Bo dziecko w łonie matki nie jest jej częścią. Od momentu poczęcia to odrębna istota ludzka, co potwierdza współczesna nauka. Kobieta w ciąży nie zyskuje przecież magicznie dodatkowych rąk, nóg czy organów. Te należą do rozwijającego się dziecka.
Aborcja z definicji nie jest decyzją o własnym ciele. To decyzja o ciele i życiu kogoś innego. I tu pojawia się pytanie podstawowe: czy mamy prawo pozbawiać życia drugiego człowieka tylko dlatego, że jest od nas zależny?
Odpowiedź jest oczywista. Logicznie i moralnie – nie mamy.
Źródło: https://www.onet.pl/…