Kolejne hasło w słowniku aborcyjnym, to:
matka › kobieta. Kobieta, która urodziła lub wychowuje dziecko, pacjentka. Jeśli mówimy matka, omijamy jej człowieczeństwo, prawo do własnego, szczęśliwego życia i wysuwamy na pierwszy plan jej obowiązki macierzyńskie. W istocie kobieta jest przede wszystkim człowiekiem, a dodatkowo może stać się matką, jeśli urodzi (lub adoptuje) dziecko. To w niczym nie umniejsza praw człowieka, które jej przysługują.
Jak widać, matką dla aborcjonistów jest dopiero kobieta, która urodziła. Przy takim podejściu do świata nie dziwi złe traktowanie kobiet roniących w szpitalach i odbieranie im prawa do żałoby. Nie dziwią teksty typu „Co płacze? Przecież to dopiero ósmy tydzień!” rzucane brutalnie przez zwłaszcza starszy szpitalny personel. Bo rzeczywiście, jeśli przyjąć irracjonalne założenie, że matką jest dopiero kobieta, która urodziła lub wychowuje, odbieramy jej prawo do żałoby.
Hasło to pokazuje, jak w rzeczywistości traktowane jest macierzyństwo przez organizacje feministyczne. W jakiej pogardzie mają one matkę! Jak można stwierdzić, że słowem „matka” odbiera się komuś prawo do szczęścia? Gdzie w tym momencie to słynne „prawo wyboru”, tak maglowane przez ruchy feministyczne? Co z kobietami, które same zdecydowały, że chcą poświęcić się macierzyństwu i przede wszystkim są matkami? Rozumiem, że dla aborcjonistek to nędzne ofiary patriarchatu albo wręcz jego kolaborantki?
„Na szczęście” przy tym wszystkim, według definicji, bycie matką nie umniejsza praw człowieka.
[author] [author_image timthumb=’on’]https://proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2015/10/Karolina-Jurkowska.jpg[/author_image] [author_info]Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro – Prawo do Życia[/author_info] [/author]
Zobacz również:
Odc. 6 – eugenika
Odc. 7 – holokaust nienarodzonych
Odc. 8 – kompromis aborcyjny
