Popularne wśród aborcjonistów stowarzyszenie „Dziewuchy dziewuchom”, które wciąż nie może się zdecydować czy jest za zabijaniem dzieci tylko w określonych przypadkach czy też chce móc zabijać bez określonego powodu, najwyraźniej ma dość narzucania im skrajnie fanatycznego zdania, że człowiek jest człowiekiem i dobrze jest jednak zakazać jego zabijania. Stworzyło więc własny, ideologicznie poprawny słownik.
W małym słowniku aż się roi od niekonsekwencji. Warto więc zacząć od hasła pierwszego, żeby uzmysłowić sobie, jak wielką bzdurę jest w stanie wymyślić człowiek. Chyba że słownik napisała forma życia nie będąca jeszcze, według aborcjonistek, człowiekiem. Być może zawczasu powinnam skorzystać z poradnika i na wszelki wypadek, dopóki takiego życzenia wyraźnie nie wysunie matka danej formy życia, człowiekiem jej nie nazywać?
„Aborcja na życzenie › przerwanie ciąży z wyboru kobiety, bez podawania przyczyny. Żadna kobieta nie życzy sobie mieć aborcji. I dlatego też używamy antykoncepcji.”
To jest pisane na poważnie i nie wymyślił tego kabareciarz, silący się na wyśmianie feministycznej poprawności. Jak widać, według aborcjonistek, nie ma czegoś takiego, jak aborcja. Mało tego, „żadna kobieta nie życzy sobie mieć aborcji”. Skoro sobie nie życzy, wszystkie jak jedna, zostały do niej zmuszone?
Można sobie tutaj pożartować, ale tak jest w istocie. Mnóstwo kobiet do zabójstwa jest przymuszonych – przez partnera, który grozi, w najlepszym wypadku, zostawieniem kobiety, przez swoją rodzinę, w Polsce nieraz przez lekarzy, którzy mówiąc o możliwości choroby dziecka nienarodzonego dodają, że najlepsza w takim przypadku będzie aborcja i po odmowie kobiety oburzają się, a nawet zostawiają ją bez dalszej opieki, mówiąc że w takim razie chorej ciąży prowadzić nie będą. I tu „dziewuchy” mają po części rację. W bardzo wielu przypadkach nie jest to zabicie dziecka na życzenie jego matki, a na życzenie ojca, rodziny lub, jak często w Polsce bywa, lekarza.
Dlatego dziewuchy konsekwentnie walczą o zakaz aborcji, mając w pamięci historię „Agaty”, przymuszoną przez matkę do zabicia dziecka, w którym to procederze pomagała była premier Kopacz oraz wiele inne tego typu przypadków. Czy rzeczywiście? Byłoby fantastycznie, niestety, konsekwencji naszym polskim (i nie tylko polskim) feministkom brak – dlatego przy całej wiedzy o takich postępowaniach, walczą one o prawo do zabijania dziecka. Żeby matka mogła być nadal przymuszana do „aborcji na życzenie”, bądź też z określonego powodu. Ot, feministyczna logika.
Zdanie o antykoncepcji litościwie pominę. W krajach zachodnich, gdzie antykoncepcja dostępna jest wszędzie, tak dla nastolatków, jak i dla dojrzałych kobiet i mężczyzn, dokonuje się nawet ponad 200 tysięcy aborcji rocznie (przykład Francji). To jak z tą antykoncepcją? Jednak nie używamy czy jednak nie działa?
A skoro żadna kobieta nie życzy sobie zabijać dzieci – tylko się cieszyć! Co prawda kłóci się to z wyznaniami pseudocelebrytek, o aborcji, którą chciały i którą sobie zrobiły, ale pomińmy to milczeniem. Być może „dziewuchy” tych przypadków nie znają. A skoro wiedzą już, że kobiety aborcji nie chcą, zapraszamy je na nasze pikiety w obronie życia. My też nie chcemy, by mordowano nienarodzonych! Przyłączycie się?
[author] [author_image timthumb=’on’]https://proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2015/10/Karolina-Jurkowska.jpg[/author_image] [author_info]Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro – Prawo do Życia[/author_info] [/author]