Odwiedzając Nowy Jork wydawać by się mogło, że miasto tętni życiem. Świat znany z seriali i filmów jest na wyciągnięcie ręki. Przechadzając się ulicami Manhattanu nie sposób nie zauważyć ulicznych artystów, wystaw luksusowych sklepów, pięknych modelek, bankierów z Wall Street decydujących o losach świata. Polaków rozbawia też prawdopodobnie widok Nowojorczyków przechadzających się po Central Parku z wózkami, w których zamiast dzieci są wożone psy. W Polsce taki widok bowiem nie jest codziennością. Czy jednak rzeczywiście jest to jedynie przejaw ekscentryczności mieszkańców „Wielkiego Jabłka”?
Najniebezpieczniejsze miejsce dla dziecka
Imponujące bogactwo witryn sklepowych i szerokie uśmiechy na twarzach mieszkańców to często jedynie pozory, za którymi kryje się prawdziwe oblicze miasta – przygnębiające ubóstwo duchowe. Nowy Jork skrywa bowiem smutną prawdę, z której nie może być dumne. Dużo mówi się o przestępczości, ale rzadko bierze się pod uwagę, że najniebezpieczniejszym miejscem w tym mieście jest łono matki. W Nowym Jorku obowiązuje jedno z najbardziej proaborcyjnych praw na terenie USA. Wszystkie przeszkody w dostępności aborcji zostały usunięte, klinki aborcyjne są powszechnie dostępne na terenie miasta, szczególnie w dzielnicach zamieszkałych przez osoby o ciemnym kolorze skóry. Sprawiło to, że w Nowym Jorku zabija się więcej dzieci niż jest tych, którym pozwala się urodzić – jak przedstawia raport zbierający dane o aborcji w mieście Nowy Jork z ostatnich 10 lat. W niektórych dzielnicach Nowego Jorku stosunek aborcji do żywych narodzin wynosi 73%. Oznacza to, że na każdą czwórkę narodzonych dzieci, zostało dokonanych aż siedem aborcji. Należy pamiętać, że to nie tylko suche dane, ale za każdą liczbą kryje się ludzka tragedia.
Mówienie prawdy to ekstremizm?
Nowy Jork w przeszłości potrafił przeciwstawić się aborcji, jak opisuje to New York Times. Artykuły o tytułach takich jak „Rzeź niewiniątek”, „Zło naszych czasów” trafnie opisują zbrodnię aborcji i pozbawione są z uporem narzucanej proaborcyjnej nowomowy. Dziś prawo proaborcyjne nazywane jest przewrotnie przez aborcjonistów „liberalnym”, a prawo chroniące życie …„restrykcyjnym”. Zwolennicy aborcji, zaprzeczając podstawowym biologicznym faktom, nie uważają osób nienarodzonych za ludzi i nazywają ich „zlepkiem komórek” albo „pasożytami”. Nie potrafiąc określić, kiedy zaczyna się życie ludzkie, promują aborcję nie tylko przed urodzeniem, ale też podczas urodzenia oraz aborcję po urodzeniu (stosowana w Holandii na podstawie „Protokołu z Groningen”, gdzie po urodzeniu głodzi się na śmierć niepełnosprawne dzieci „z litości”). Ten swoisty język aborcjonistów jest tworzony tak, aby ich kłamstwa brzmiały prawdziwie, a morderstwa wydawały się uzasadnione. Osoby, które nazywają po imieniu to co się dzieje za drzwiami „gabinetów lekarskich” są ośmieszane i przedstawiane jako ekstremiści, gdyż samodzielne myślenie i prawda to największy wróg zwolenników aborcji.
Prawo kształtuje świadomość
Przykład Nowego Jorku potwierdza oczywistą zasadę, że prawo jest nauczycielem. Tam gdzie prawo na to zezwala, aborcja staje się metodą antykoncepcji. „Wielkie Jabłko” jest niewątpliwym sukcesem działalności marketingowej organizacji aborcyjnych. Aborcja jest przedstawiana przez jej zwolenników jako „zło konieczne” dla wystraszonych nastolatek czy ofiar gwałtu, tymczasem przechadzając się ulicami Nowego Jorku można by się zastanawiać, czy chociaż jedna z mijanych kobiet nie dokonała aborcji. Powszechny dostęp do aborcji i brak jakichkolwiek ograniczeń powoduje, że są one wykonywane masowo, a Nowojorczycy nie mają żadnych hamulców moralnych w masowym mordowaniu swoich dzieci.
Odpowiedzialność każdego człowieka
Nowy Jork będąc kulturalnym i ekonomicznym pępkiem świata, stał się obecnie również ośrodkiem „cywilizacji śmierci” i przestrogą dla wszystkich, którzy chcą legalizować aborcję. Zabijanie dzieci jest tak samo akceptowane i powszechnie stosowane jak antykoncepcja. Przeciwstawienie się temu złu jest obowiązkiem każdego z nas, gdyż, jak powiedział Martin Luter King, również Ci, którzy milczą w obliczu tragedii, są jej współwinni. Pamiętajmy o tym chociaż przy wyborach, żeby głosować na osoby dla których życie ludzkie jest priorytetem, bez względu na ich przynależność polityczną. Niech ochrona życia ludzkiego stanie się sprawą ponadpartyjną. Życie milionów istot ludzkich ma większą wartość niż nawet najcelniejsze pomysły na reformy państwowe.