„Jeśli w trakcie śledztwa biegli udowodniliby, że osoba będąca w ciąży nie dochowała ostrożności, w wyniku czego doszło do poronienia, może być oskarżona za przestępstwo” – kłamie Ewelina Kołodziej w Noizz.pl. Kłamie, bowiem projekt ustawy wyraźnie mówi, że matka dziecka poczętego nie podlega karze za nieumyślne spowodowanie jego śmierci. A więc nawet jeśli poronienie nastąpiło nie w sposób całkowicie naturalny, a na skutek przypadkowych działań, matka nie ponosi żadnej kary.
Podobne kłamstwa pojawiły się w artykule Joanny Wężyk w Wysokich Obcasach. „Fundacja Pro przewiduje też karanie za nieumyślne doprowadzenie do poronienia lub trwałego uszkodzenia płodu, czyli za „niedochowanie przez matkę dziecka poczętego ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie„. To oczywiste kłamstwo. Projekt stanowi, że matka, która działa nieumyślnie w żadnym wypadku nie podlega karze.
Do mediów rozpowszechniających kłamstwa dołączył także Glamour, gdzie dziennikarka Paulina Klepacz napisała: „Co więcej, wśród zapisów w projekcie ustawy znalazł się taki, zgodnie z którym karane powinno być też poronienie, jeśli stwierdzi się w toku śledztwa (!), że ciężarna osoba „nie dochowała ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie”, choć możliwe byłoby odstąpienie od kary, jednak nie od bycia uznaną czy uznanym za przestępcę z tego powodu.” To kłamstwo, bo kobieta w takiej sytuacji w świetle projektu w ogóle nie podlega żadnej karze.
Na skutek przestępczej działalności aborcyjnego killing-teamu rośnie liczba osób popierających karanie matek, które zabijają własne dziecko z premedytacją.
„Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty.” Zachęcamy więc, by dementować kłamstwa o „karaniu za poronienie”, gdy tylko się na nie natkniemy. Przypominamy, że już teraz można włączać się w zbiórkę podpisów. Wejdź na stronę zbiórki i działaj razem z nami!