Po przeczytaniu sformułowania „Nie zaleca się natomiast wykonywania testu ciążowego przed szczepieniem(…)” automatycznie nasuwają się dwie reakcje – pierwsza to niedowierzanie, czy aby powyższe słowa odczytaliśmy poprawnie, czy czegoś nie przeoczyliśmy, albo nie nadinterpretowaliśmy. Po upewnieniu się, że sformułowanie odczytaliśmy poprawnie, towarzyszy nam zaskoczenie i oburzenie tym, jak poważna instytucja państwowa może odradzać wykonywanie testu ciążowego przed przyjęciem preparatów, których nie można uznać za obojętne dla zdrowia nienarodzonych dzieci i ich matek. Przecież preparat uznawany za szczepionkę to nie jest witamina C, czy kwas foliowy.
Podczas rutynowych wizyt w gabinetach lekarskich przed wykonaniem większości badań, czy zaordynowaniem jakichkolwiek leków pacjentki słyszą pytanie dyżurne „czy jest pani w ciąży?” Każdy poważny lekarz, pielęgniarka, radiolog, czy inny medyk chce się upewnić, że zastosowane przez niego postępowanie nie będzie szkodliwe dla dziecka rozwijającego się w łonie matki. Na ulotce każdego niemal leku czy suplementu diety jest zawarta informacja o tym, czy dany specyfik można przyjmować będąc w ciąży lub karmiąc piersią. Upewnienie się czy pacjentka jest w ciąży, wydawałoby się czymś oczywistym, wręcz obligatoryjnym i niewymagającym uzasadniania. A jednak, jak widać, są wyjątki od tej zasady.
W czyim to jest interesie?
Automatycznie nasuwa się pytanie, dlaczego Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego odradza kobietom wykonanie testu ciążowego przed zaszczepieniem się przeciwko covid19?. W czyim interesie leży to, aby pacjentka, nim się zaszczepi, nie sprawdziła czy nie została matką?
Na stronie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego są dostępne charakterystyki wszystkich czterech powszechnie stosowanych w Polsce szczepionek przeciw covid19 (Vaxzevria – Astra Zeneca, COVID-19 Vaccine Janssen – Johnson&Johnson, Comirnaty – Pfizer oraz Spikevax – Moderna). W opisie każdego specyfiku czytamy: „Istnieje ograniczone doświadczenie dotyczące stosowania produktu leczniczego (…) u kobiet w okresie ciąży” Wszystkie cztery koncerny informują, że badania na zwierzętach nie wykazały bezpośredniego ani pośredniego szkodliwego wpływu na ciążę, rozwój zarodka lub płodu, przebieg porodu lub rozwój pourodzeniowy. Jednocześnie zastrzegają, że „Podanie produktu leczniczego (….) w okresie ciąży można rozważyć jedynie, jeśli potencjalne korzyści przewyższają jakiekolwiek potencjalne ryzyko dla matki i płodu.”
Jak to się ma do stwierdzenia zawartego na stronie NIZP „Nie zaleca się natomiast wykonywania testu ciążowego przed szczepieniem”?
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego rekomenduje stosowanie szczepionek przeciwko covid-19 u kobiet w ciąży powołując się na stanowisko Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników Stanowisko Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników dotyczące szczepień kobiet ciężarnych przeciwko COVID-19. W dokumencie lekarze powołują się na opublikowane dane światowe oraz na własne badania i obserwacje. Analiza podanych źródeł wyników badan i statystyk jednoznacznie nasuwa przypuszczenie, iż badania były przeprowadzane przez podmioty bezpośrednio lub pośredni zainteresowane promowaniem i upowszechnianiem szczepionek przeciwko covid-19 oferowanych przez koncerny farmaceutyczne. Siłą rzeczy liczba osób biorących udział w przytaczanych badaniach była ograniczona, a ponadto na chwilę obecną nadal nikt nie jest w stanie przewidzieć wpływu szczepionek przeciwko covid-19 na rozwój dzieci w perspektywie długoterminowej.
Sam prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników prof. Zimmer w swojej wypowiedzi przyznał: „(…) nie mamy badań odległych bezpieczeństwa szczepień (…)”, chociaż sam jest orędownikiem szczepienia kobiet w ciąży przeciw covid-19.
Odpowiedź na nasze pismo
Zaniepokojeni stwierdzeniem, że nie zaleca się wykonywania testu ciążowego przed zaszczepieniem, wystosowaliśmy w tej sprawie zapytanie do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego, Ministerstwa Zdrowia oraz Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Niedawno otrzymaliśmy odpowiedź od pierwszego adresata. W ocenie dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego pana dr hab. n. o zdr. Grzegorza Juszczyka „(…) stanowisko PTGiP należy traktować jako szczególnie ostrożne podejście do tematu podsumowujące doświadczenia początkowego etapu realizacji programu szczepień przeciw COVID-19(…)”. Zdaniem pana dr Juszczyka niezalecanie wykonywania testu ciążowego przed zaszczepieniem się jest w pełni uzasadnione i nie stanowi zagrożenia dla matek i ich dzieci. Powołuje się na międzynarodowe opinie eksperckie zawarte na stronach: The American College of Obstetricians and Gynecologists (ACOG), Brytyjski Komitet ds. Szczepień, Centers for Disease Control and Prevention, Society for Maternal Fetal Medicine (SMFM), Royal College of Obstetricians &Gynaecologists (RCOG) oraz agendy WHO i rządu australijskiego.
Można wywnioskować, że zdaniem dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego stanowisko PTGiP wydane dnia 26.04.2021r. i zawarte w nim rekomendacje, aby każdy przypadek szczepień konsultować z lekarzem położnikiem prowadzącym ciążę jest już nieaktualne i być może zbyt ostrożne w momencie, gdy eksperci z całego świata dostarczyli liczne dowody na to, że szczenienia przeciw COVID-19 są bezpieczne u kobiet w ciąży, również na wczesnym etapie rozwoju dziecka.
Pan dr Juszczyk z wielką dozą pewności twierdzi, że „(…) Zalecenie niewykonywania testu ciążowego jest spójne z faktem, że ciąża ani okres bezpośrednio przed ciążą nie stanowią przeciwwskazania do szczepienia przeciw COVID-19 oraz faktów braku danych na temat innego profilu bezpieczeństwa szczepionki przeciw COVID-19 u kobiet w ciąży oraz u kobiet nie będących w ciąży(…)”. Czy aby na pewno nie ma danych na temat innego profilu bezpieczeństwa tych preparatów u kobiet w ciąży oraz u pozostałych kobiet?
Można odnieść wrażenie, że jest to spojrzenie bardzo jednostronne, wpisane w linię narracji koncernów farmaceutycznych i instytucji pośrednio lub bezpośrednio z nimi powiązanych.
W dyskusji na temat bezpieczeństwa stosowania szczepionek przeciw covid-19 u kobiet w ciąży nie wolno zignorować istnienia wielu doniesień o realnych zagrożeniach, jakie niesie za sobą podanie niedostatecznie sprawdzonego (choćby w perspektywie długoterminowej) preparatu zarówno dla matki i jak i dziecka.
Warto zwrócić uwagę na opinie niezależnych lekarzy i naukowców zarówno polskich, jak i zagranicznych takich jak choćby dr Micahel Yeadon – (byłego wiceprezesa koncernu Pfizer i światowej sławy specjalisty w dziedzinie farmakologii chorób układu oddechowego i toksykologii oraz biotechnologii), który przestrzega przed potencjalnymi niebezpieczeństwami stosowania niedostatecznie przebadanych preparatów u kobiet.
Na stronie LifeSiteNews są dostępne materiały wskazujące na niebezpieczeństwo wystąpienia u kobiet niepłodności oraz poronień po zastosowaniu szczepionek przeciw aktualnie oferowanych covid-19. Na stronie są również przytoczone badania niemieckich naukowców dotyczące wpływu szczepionek mRNA Covid-19 na funkcjonowanie kobiecych narządów rozrodczych.
W Polsce jak dotąd nie mamy dostępu do rzetelnych danych dotyczących liczby i częstotliwości występowania poronień po podaniu szczepionek przeciw covid-19. Jak można z zamkniętymi oczami rekomendować coś, czego skutków tak naprawdę jeszcze nie znamy? To jest eksperyment na ludziach.
Ktoś może zarzucić, że materiały dostępne na stronach stojących w opozycji do wszechobecnej oficjalnej pandemicznej narracji nie są wiarygodne i nie są oparte na rzetelnych badaniach. Analogiczny zarzut można oczywiście sformułować wobec źródeł informacji zbieżnych z obowiązującą narracją zgodną z polityką koncernów farmaceutycznych i mediów głównego nurtu. Dla zwykłego obywatela, który nie jest naukowcem, lekarzem i nie posiada niezbędnej wiedzy specjalistycznej oraz niezależności intelektualnej – samodzielne dokonanie weryfikacji wiarygodności i rzetelności informacji jest trudne, a niekiedy niewykonalne.
Dlatego też ludzie z reguły ufają ekspertom i stosują się do ich zaleceń. Jest to niebezpieczne w sytuacji, gdy owi eksperci natarczywie rekomendują, a wręcz narzucają rozwiązania etycznie wątpliwe i niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, a ponadto bezpardonowo eliminują z debaty każdego specjalistę, który choćby delikatnie sugeruje rozważenie zastosowania innych metod i środków. W przypadku ogólnoświatowej polityki walki z pandemią koronawirusa coraz trudniej jest ufać ludziom, który bez zająknięcia rekomendują preparaty i procedury, których poziom bezpieczeństwa nie jest dostatecznie poznany, a i metoda wyprodukowania budzi poważne zastrzeżenia natury moralnej.
Bardzo istotną kwestią jest właśnie fakt, iż wszystkie obecne na polskim rynku szczepionki są pozyskane w sposób nieetyczny, gdyż są powiązane z aborcją. Dla skażonych proaborcyjną mentalnością lekarzy (między innymi władz Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników) i innych specjalistów nie stanowi to żadnego przeciwwskazania do ich promowania i stosowania. Godzi to nie tylko w dzieci nienarodzone, lecz również w prawo pacjentów do korzystania z etycznych metod profilaktyki zdrowotnej i leczenia.