„Ministerstwo Zdrowia informuje, że lekarze, którzy narażali zdrowie i życie kobiet, odmawiając terminacji ciąży zgodnej z polskim prawem, nie zostaną powołani na konsultantów krajowych i wojewódzkich.” – brzmiał oszczerczy tweet MZ. Tu oczywiście trzeba jasno powiedzieć, że chodzi o zagrożenie zdrowia psychicznego, czyli odmowę zabicia dziecka, którego matka ma wypisaną przez psychiatrę (często współpracującego z organizacją aborcyjną) diagnozę „zaburzenia adaptacyjne”. Jest to de facto aborcja na życzenie.
Konsultanci krajowi mają duży wpływ na prace Ministerstwa Zdrowia. Między innymi przewidują potrzeby zdrowotne, związane z ich dziedziną, doradzają w kwestii realizacji zadań wynikających z Narodowego Programu Zdrowia i innych programów oraz weryfikują wnioski w sprawie leczenia lub diagnozowania konkretnych pacjentów za granicą. Są to poważne zadania, których powinni podejmować się ludzie z sumieniem. Okazuje się jednak, że ministerstwo pod wodzą Leszczyny wręcz zakazuje lekarzom z sumieniem obejmować to stanowisko!
W czasach, gdy aborcja w Polsce otwarcie była legalna, to właśnie lekarze z sumieniem sprawiali, że ginekologia i położnictwo w Polsce się rozwijało. Wystarczy wspomnieć Włodzimierza Fijałkowskiego, twórcę polskich szkół rodzenia i promotora technik oddechowych ułatwiających poród, człowieka, który starał się przywrócić godność rodzącej kobiecie wśród bezlitosnych procedur, panujących w PRL-u. „Jako człowiek – odmawiam!” – powiedział, gdy kazano mu brać udział w zabijaniu nienarodzonych dzieci.
Minister Leszczyna odebrała więc lekarzom wybór. Chcąc się rozwijać, muszą zabijać. Podobnie jak kilkadziesiąt lat temu, łamie się im sumienia, niszcząc życie zarówno lekarza, jak i matki, ale przede wszystkim nienarodzonego dziecka.
Źródło: https://www.termedia.pl/…