Sprawę nagłośnił ojciec 16-latki, który wezwał władze i Departament Zdrowia do walki z przestępczością aborcyjną. Aborcja w Papui Nowej Gwinei jest nielegalna. Dziewczyna prawdopodobnie kupiła tabletki od grup, które działają tak jak aborcyjny killing-team w Polsce.
„Po stracie mojej jedynej córki nie chcę, aby inne rodziny również traciły córki w wyniku aborcji” – uzasadniał swój apel ojciec, wyznając, że córka poprosiła go o pieniądze, mówiąc że to na buty i przybory szkolne. Ojciec prawdopodobnie nie wiedział nawet, że córka jest w ciąży.
Lekarze z Papui Nowej Gwinei przyznają, że widać u nich narastającą przestępczość aborcyjną i rezultaty w postaci trafiających do szpitala kobiet, które przyjęły środki poronne i wystąpiły u nich komplikacje. Niestety, jak widać, czasem koniec jest tragiczny: umiera i kobieta i dziecko.
W Argentynie legalizacja aborcji spowodowała śmierć nastolatki
To niejedyny głośny w ostatnich czasach przypadek śmierci kobiety w wyniku aborcji. W Argentynie zaledwie cztery miesiące po legalizacji aborcji zmarła w ten sposób lewicowa aktywistka María del Valle González López.
Również w Wielkiej Brytanii krótko po zalegalizowaniu domowej aborcji farmakologicznej zmarły dwie kobiety. Wiele innych ucierpiało z powodu powikłań.
W naszym kraju, podobnie jak w Papui Nowej Gwinei, przestępczość aborcyjna kwitnie, a rząd nie robi nic, żeby ją zwalczać. Czyżbyśmy czekali na to, aż któraś z kobiet podzieli los 16-latki i pozostałych zmarłych kobiet?
Źródło: https://pro-life.pl/…