Podczas pikiety podszedł do nas mężczyzna, który chciał się upewnić, że na pewno jesteśmy przeciwko aborcji (i to “bez żadnych kompromisów!”), co oczywiście potwierdziliśmy. Wspominaliśmy też o edukacji seksualnej (pod nazwą “edukacji zdrowotnej”), również podkreślając, że jesteśmy temu przeciwni i mówimy o zagrożeniach z tym związanych. Z ust innego przechodnia usłyszeliśmy, że wykonujemy „dobrą robotę“. To proste słowa, które zawsze bardzo cieszą.
Na koniec pikiety pojawił się mężczyzna, który patrzył na baner oraz chciał posłuchać nagrań z głośnika mówiąc, że to „dobre słowa“ i „sama prawda“. Przedstawił się jako bezdomny. Doceniając życie oraz głoszenie Prawdy wykazał się większą mądrością niż niejeden “człowiek sukcesu”.
Był też ktoś, kto z daleka krzyczał coś o dzieciach z domu dziecka oraz o “faszystach”. Nie wiemy, co miał na myśli, ale wiemy, że jest to słowo bardzo mocno nadużywane i że wśród ofiar odmiany faszyzmu, jakim był narodowy socjalizm, było mnóstwo nienarodzonych dzieci. Pod rządami narodowych socjalistów aborcja była bardzo mocno promowana (głównie na okupowanych przez nich terenach, w tym na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej).
To nasza druga akcja w tym roku w Rudzie Śląskiej. W październiku byliśmy przed Szpitalem Miejskim, który uporczywie odmawia odpowiedzi na nasze zapytania, czy wykonuje się tam aborcje. W kolejnych miesiącach też tam będziemy. Różaniec w Rudzie Śląskiej zainicjował pan Kazimierz, który odpowiedział na nasz apel: „Zostań kapitanem różańcowym“.
