Mordy aborcyjne jako wstęp do mordów politycznych

W 1994 roku podczas konferencji ludnościowej ONZ w Kairze, Matka Teresa z Kalkuty ostrzegła zebranych tam dygnitarzy – Wiele razy powtarzałam i jestem tego pewna, że największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?

Od wypowiedzenia tych słów minęło 30 lat. Rządcy świata zignorowali je. Efekty widzimy. Próba zamordowania Donalda Trumpa to tylko jeden element morderczej zarazy. W USA od 1973 roku aborterzy zamordowali 50 milionów dzieci. Każdy rok to kolejny milion ofiar. Z każdym rokiem rośnie też wzajemna nienawiść Amerykanów, którzy gotowi są mordować swoich przeciwników politycznych. Mordercza zaraza ogarnia szczególnie zwolenników aborcji. Do nienawiści podżegają media masowe, choć oficjalnie z nienawiścią walczą.

Nie inaczej jest w Polsce. Inspirowane i opłacane przez światowe mafie aborcyjne, grupy fanatyków mordowania, wzywają do przemocy już nie tylko wobec poczętych dzieci, ale wobec wszystkich, którzy mordować nie chcą; dzisiaj dotyczy to przede wszystkim posłów PSL, którzy nie poparli bezkarności zabijania. Przestępczynie aborcyjne cieszą się pełnym poparciem Donalda Tuska.

Mordy aborcyjne łatwo ukryć, bo ich ofiary są małe. Jeśli jednak ich nie powstrzymamy, Polacy będą mordować się na ulicach.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN