Wielu słuchających 22 maja radia Tok FM było w niemałym szoku. Oto bowiem w audycji „Analizy” Agaty Kowalskiej pojawiła się karnistka Monika Płatek, doradzająca, w jaki sposób uniknąć odpowiedzialności karnej po tym, jak pomoże się kobiecie w zabiciu jej nienarodzonego dziecka.
Temat audycji pojawił się po tym, gdy złożyliśmy skuteczne zawiadomienie do Prokuratury w sprawie pomocnictwa i wspierania w zamiarze dokonania aborcji. Prawo w Polsce wyraźnie mówi, że o ile nie można ukarać kobiety, która zabija własne dziecko przed narodzeniem, o tyle można już ukarać osobę, która w tym pomogła.
Inne zdanie ma jednak Monika Płatek. „Czym innym jest nakłanianie, czym innym jest informowanie” – twierdzi. Na aborcyjnym forum jednak nie ma rzetelnej informacji. Zabronione są dyskusje, propozycje pomocy związane z urodzeniem dziecka. Ostatnio pisaliśmy o „Nike”, która chciała zabić dziecko w tajemnicy przed swoim mężem, ojcem dziecka. Nawet wtedy nikt nie podniósł argumentu oszustwa.
„Jednym z praw reprodukcyjnych jest prawo do terminacji ciąży, do aborcji” – brnęła dalej karnistka Płatek. Na szczęście, poza niechlubnymi wyjątkami aborcyjnymi, zabronione jest w Polsce mordowanie nienarodzonych i nie jest to żadne prawo reprodukcyjne. Z pewnością śmierć człowieka daleka jest od reprodukcji. Bez względu na to, co sądzi na ten temat Monika Płatek oraz Agata Kowalska, prowadząca program.
Mało tego, gdy zapytano się karnistkę UW, czy gdyby zadzwoniła do radia kobieta z pytaniem, w jaki sposób usunąć ciążę i odpowiedzianoby jej, nadal nie jest to pomocnictwo w aborcji, a „informacja”, karnistka wyraźnie stwierdziła że podpada to pod informację. Według Moniki Płatek, nakłaniania nie ma, dopóki ktoś nie stoi nad kobietą i nie krzyczy „Usuń! Usuń„. Pomyliła się jej więc zupełnie informacja z nakłanianiem, a nakłanianie z przymuszaniem. Nie ma się jednak co dziwić – aborcjoniści wbrew wszelkim dowodom i świadectwom uważają, że kobiety przymuszane w Polsce przez lekarzy do zabijania dzieci podejrzanych o niepełnosprawność, przymuszane nie są.
„Moje zdanie opiera się, moim zdaniem, na prawie” – zamotała się Płatek i na tym w sumie mogłaby zakończyć, szczególnie że dalsze tłumaczenia były mętne, opierały się na zlepkach różnych przepisów, interpretowanych na siłę oraz „zależności od przypadków”, co irytowało samą prowadzącą audycję, mimo że wyraźnie opowiadała się ona za zmianą prawa na takie, w którym można byłoby swobodnie zabijać, a czynności zmierzające do zamknięcia forum nazwała „polowaniem na czarownice” i „nagonką na kobiety”. Gdy Płatek zorientowała się, że to, co mówi, jest naciągane, zakończyła zdaniem: „Tak jak ksiądz, który zapładnia młode dziewczyny, a później zmusza je do aborcji„. To chyba nie wymaga komentarza.
Padły też sugestie, a nawet dokładne odpowiedzi ze strony karnistki, jak zachować się i co mówić podczas przesłuchania, by uniknąć odpowiedzialności karnej. Dlatego też zamierzamy wnieść w tej sprawie skargę dyscyplinarną, skierowaną do uczelni, na której wykłada karnistka. Jeśli bowiem to karnistka łamie prawo, bezczelność aborcjonistów idzie nieco za daleko.