15 listopada tego roku na krakowskim rynku miała miejsce pikieta antyaborcyjna. Pomimo zimna i deszczu na „placu boju” pojawiła się spora liczba wolontariuszy – również tych nowo zwerbowanych. Dzień wcześniej w Krakowie odbyło się szkolenie dla tych, którzy chcą działać w obronie życia w szeregach naszej fundacji. Ja sama pierwszy raz brałam udział w takim kursie i odważyłam się wziąć udział w pikiecie. Nie żałuję! Szkolenie było bardzo interesujące, dowiedziałam się wielu rzeczy na temat aborcji w naszym kraju, poznałam dużo ciekawych osób i utwierdziłam się w przekonaniu, że nie mogę być tylko biernym przeciwnikiem aborcji. Nie ukrywam, że jednym z ciekawszych punktów szkolenia był obiad w zaprzyjaźnionej gospodzie.
Pikieta przyciągała uwagę osób znajdujących się na rynku. Dwa wielkie banery i sprzęt nagłaśniający, z którego rozbrzmiewały nagrania na temat aborcji eugenicznej, interesowały przechodniów. Można powiedzieć, że na pikiecie było dość spokojnie, obyło się bez incydentów – jak już wspominałam, brałam udział w takim wydarzeniu pierwszy raz i może dlatego spodziewałam się ostrzejszych reakcji ze strony przechodniów.
Z ust jednej pani usłyszeliśmy słowa: „It’s my body, my choice!”. Kiedy koleżanka stwierdziła spokojnie: „It’s not your body”, kobieta odeszła. Z kolei pani sprzedająca obwarzanki podeszła i wyraziła swoje poparcie dla naszych działań. Wiele osób zatrzymywało się niedaleko pikiety i robiło zdjęcia.
Uważam, że nasza obecność na rynku była bardzo potrzebna. Myślę, że przekaz dotarł do ludzi, którzy mijali banery. Zachęcam wszystkich, którzy są przeciwko aborcji, aby dołączyli do nas i odważnie pokazywali światu prawdę.
Już niedługo kolejna akcja w Krakowie!
[author] [author_image timthumb=’on’][/author_image] [author_info]Weronika Mrugała – Fundacja Pro-prawo do życia: Kraków[/author_info] [/author]