Pikieta była jak zwykle obfita w wiele interakcji z przechodniami.
Jedna pani zadzwoniła na policję z głosem krytycznym, ponieważ według niej kłamaliśmy i bezprawnie prezentowaliśmy wizerunek kobiet z tzw. aborcyjnego killing teamu. Oba te zarzuty są oczywiście wyssane z palca, polskie prawo zezwala na rozpowszechnianie wizerunku osób publicznych. Najwyraźniej sama zgłaszająca zwątpiła w swoje argumenty, ponieważ odeszła z miejsca pikiety nie czekając na przyjazd policji, która nie podjęła żadnych kroków i zrezygnowała z interwencji.
Z inną panią dyskutowaliśmy o wielu kwestiach dotyczących zabijania dzieci nienarodzonych. Pani niestety posługiwała się pustymi sloganami oraz argumentami bez jakiegokolwiek poparcia w medycynie, logice czy faktach. Nazywała dzieci nienarodzone pasożytami, upierała się, że zawarte przez nas informacje to kłamstwa oraz twierdziła, że mężczyźni nie mogą wypowiadać się w kwestii aborcji. Z jej ust padły również słowa: „mój pies ma więcej praw reprodukcyjnych ode mnie”.
W takich dyskusjach można zauważyć zatrważający brak zrozumienia słów typu pasożyt, reprodukcja oraz ogromny wpływ kultury masowej na poglądy młodego pokolenia.
Nasi działacze usłyszeli dziś wiele głosów poparcia i uznania, ale nie obyło się też bez środkowych palców oraz wulgaryzmów skierowanych w stronę naszych działaczy.
Pokazywanie zdjęć ofiar aborcji ma bardzo duży wpływ na zmianę poglądów opinii publicznej. Analiza przeprowadzona przez kanadyjską instytucję CBR, wyraźnie potwierdza efektywność tej metody. Jest to najskuteczniejszy sposób na zmianę postaw zwolenników zabijania dzieci. Dlatego tak ważne jest organizowanie pikiet i pokazywanie prawdy o tym okrutnym procederze.
W podobny sposób działacze społeczni poprzednich wieków walczyli z innymi tragicznymi zjawiskami, takimi jak niewolnictwo, rasizm, czy przymusowa praca dzieci. Dołącz do nas i pomóż ratować najbardziej niewinnych i bezbronnych ludzi!
