List do przyjaciół: MEN wprowadza kolejną ideologię do szkół

MEN planuje kolejną rewolucję w polskich szkołach. W ministerstwie powstał właśnie zespół ds. "edukacji klimatycznej", którego celem jest wprowadzenie elementów "nauki o klimacie" do każdego przedmiotu szkolnego.

Zjawisko to ma wiele nazw i określeń: „klimatyzm”, „ekologizm”, „zielony ład” czy „zrównoważony rozwój”. Wielu Polaków myśli, że chodzi o segregację śmieci, czyste powietrze, sprzątnie lasów i ograniczenie użycia plastiku. Tymczasem fundamentem tzw. „zrównoważonego rozwoju” jest redukcja światowej populacji poprzez aborcję i antykoncepcję. Jak twierdzą ideolodzy klimatyzmu: mniej ludzi = czystsze środowisko. W trosce o klimat należy więc zamordować przez aborcję jak najwięcej dzieci i wmówić społeczeństwu, że chęć posiadania potomstwa to brak odpowiedzialności za naszą planetę.

Rząd Tuska postanowił wyciszyć na czas kampanii wyborczej temat wprowadzania do szkół przymusowej „edukacji seksualnej”, która od 1 września ma ukrywać się pod nazwą nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Rządowi propagandziści zalecają politykom unikanie tego tematu z uwagi na protesty rodziców i rosnący opór społeczny, wywoływany m.in. przez ogólnopolskie kampanie prowadzone przez naszą Fundacje. Liderzy KO mówią jednak, że obowiązkowa deprawacja w szkołach będzie, tyle tylko, że po wyborach i wprowadzana etapami.

Kilka dni temu Ministerstwo Edukacji poinformowało, że teraz będzie za to otwarcie wprowadzać do szkół „edukację klimatyczną”. Jak powiedziała wiceminister edukacji Joanna Mucha:

„Edukacja klimatyczna jest nam wszystkim niezwykle potrzebna. Nie chcemy tworzyć oddzielnego przedmiotu edukacja klimatyczna, chcemy, by edukacja klimatyczna pojawiała się na każdym przedmiocie.”

Aby wprowadzić elementy „edukacji klimatycznej” do każdego przedmiotu szkolnego w MEN powołano specjalny zespół, który ma rekomendować zmiany w podstawach programowych oraz szkolić nauczycieli. W skład tego zespołu weszli m.in. aktywiści klimatyczni i ekologiczni.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma to nic wspólnego z „edukacją seksualno-zdrowotną”. Nic bardziej mylnego. „Edukacja klimatyczna” doskonale uzupełnia się z „edukacją seksualną”.

Wiele osób myśli, że „klimatyzm” to segregacja śmieci, sprzątnie lasów, czyste powietrze czy rzekomo ekologiczne źródła energii. Gdy mowa o „zrównoważonym rozwoju” liczni eksperci i komentatorzy medialni koncentrują się przede wszystkim na takich kwestiach jak ograniczenia sprzedaży aut spalinowych, tzw. „strefach czystego transportu”, zakazach ogrzewania własnego domu piecem czy łamaniu innych wolności obywatelskich.

Tymczasem podstawową i fundamentalną kwestią stojącą za koncepcją „ekologizmu”, „klimatyzmu” i „zrównoważonego rozwoju” jest dążenie do redukcji populacji na całym świecie poprzez aborcję, antykoncepcję oraz upowszechnianie wśród ludzi bezdzietności.

Ideolodzy i aktywiści klimatyzmu twierdzą od wielu dziesięcioleci, że świat rzekomo czeka ogromna katastrofa z powodu przyrostu naturalnego. Niektórzy najbardziej radykalni klimatyści mówią otwarcie, że człowiek jest rakiem na ciele Matki Ziemi (!) i porównują narodziny kolejnych dzieci do rozwoju nowotworu w organizmie.

Jak możemy przeczytać na stronie jednej z brytyjskich organizacji klimatycznych:

„Możesz chronić dzieci i walczyć ze zmianami klimatycznymi oraz systematyczną degradacją środowiska jednocześnie, odmawiając prokreacji!”

Powstrzymanie się od posiadania dzieci jest zdaniem klimatystów:

„najbardziej istotną decyzją, jaką człowiek może podjąć w celu odwrócenia zmian klimatycznych”. 

Jak relacjonuje poglądy ekologistów polskojęzyczny portal Onet:

„W decyzji o posiadaniu potomka coraz więcej osób bierze pod uwagę kontekst środowiskowy, w tym szczególnie konsekwencje dla klimatu. Nieprzypadkowo. Z danych opublikowanych w 2017 r. wynika, że decyzja o nieposiadaniu dziecka redukuje potencjalne emisje gazów cieplarnianych o około 58 t. (…) Wniosek jest jeden: chcesz dbać o przyszłość planety – zrezygnuj z posiadania dzieci.”

Poddane takiej indoktrynacji i praniu mózgów społeczeństwa Zachodu faktycznie wyrzekają się posiadania dzieci. Nie chcą jednak rezygnować z rozwiązłości seksualnej, intensywnie promowanej często przez te same środowiska, które propagują klimatyzm.

Dlatego to właśnie w kontekście klimatyzmu i „zrównoważonego rozwoju” uknuto termin „praw seksualnych i reprodukcyjnych”, które to „prawa” oznaczają po prostu swobodny dostęp do aborcji. Warto w tym momencie przypomnieć, że w propagandzie aborcjonistów dziecko w łonie matki określane jest mianem „pasożyta”. Jak ostatnio informowaliśmy, posłanka lewicy Anna Maria Żukowska porównała połknięcie pigułki aborcyjnej do „tabletki odrobaczającej”. Narracja aborcjonistów do złudzenia przypomina narrację klimatystów o tym, że człowiek to „rak” na ciele naszej planety.

Wdrażanie „praw reprodukcyjnych i seksualnych”, czyli upowszechnianie aborcji, ma rzekomo przyczynić się do ratowania środowiska. Jak stwierdzono w Deklaracji Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, czyli tzw. „Agendzie 2030”, do roku 2030 należy na całym świecie:

„Zapewnić powszechny dostęp do świadczeń z zakresu zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny [czyli aborcji].”

W imieniu Polski Deklarację „Agenda 2030” podpisał Prezydent RP Andrzej Duda.

Właśnie na tym będzie polegać „edukacja klimatyczna” forsowana w szkołach przez MEN. Ideologicznym fundamentem takiej „edukacji” jest przekonanie, że narodziny kolejnych ludzi to zagrożenie dla środowiska i planety, w związku z czym na całym świecie musi zapanować powszechny dostęp do aborcji.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że najwięksi propagatorzy klimatyzmu i „zrównoważonego rozwoju”, tacy jak np. miliarder Bill Gates, to jednocześnie sponsorzy deprawacji seksualnej i aborcyjnego przemysłu śmierci, dotujący ośrodki aborcyjne i aktywistów LGBT setkami milionów dolarów. Jednocześnie ci sami miliarderzy mają całe floty prywatnych odrzutowców oraz luksusowych samochodów spalinowych i osobiście w ogóle nie przejmują się tym, jak wiele CO2 emitują do atmosfery.

Co powinniśmy robić w związku z kolejnymi rewolucjami szykowanymi w polskiej oświacie?

Publicznie głosić prawdę, modlić się, zmieniać świadomość społeczną, budzić sumienia Polaków, ostrzegać przed zagrożeniami oraz wspierać rodziców w wychowaniu dzieci.

Nasza Fundacja w całym kraju organizuje niezależne kampanie informacyjne oraz modlitwy różańcowe. Ostrzegamy przed skutkami aborcji oraz forsowania ideologii, propagandy i deprawacji do polskich szkół. Każdego dnia na ulicach polskich miast tysiące ludzi widzi nasze bannery, billboardy i transparenty, a także słyszy nagrania z megafonów. W rezultacie naszych akcji wiele szkodliwych zajęć i lekcji szkolnych było odwoływanych po interwencji rodziców. Coraz więcej grup i środowisk rodziców mobilizuje się lokalnie i łączy siły w walce o bezpieczeństwo swoich dzieci. Kolejni rodzice kontaktują się z naszą Fundacją prosząc o wsparcie w tematach takich jak wybór szkoły dla dziecka, przejście na edukację domową czy zasady używania smartfonów przez dzieci. Z pomocą naszych wolontariuszy tysiące ludzi regularnie modli się publicznie w swoich miejscowościach o odnowę moralną Polski.

Szerokim echem odbiły się w minionych miesiącach m.in. nasze wystawy, które zorganizowaliśmy w szeregu miejscowości na terenie Wielkopolski (Konin-Chorzeń, Brzeźno, Posada, Cienin Kościelny, Budzisław Kościelny, Sompolno, Ślesin, Kuchary Kościelne i Kuny). Wystawom prezentującym prawdę na temat aborcji towarzyszyła kampania billboardowa przy trasie DK92 Konin – Koło. O naszych działaniach głośno było za sprawą lokalnych mediów, polityków, samorządowców oraz aktywistów aborcyjnych, którzy usiłowali powstrzymać nasze działania. Dzięki temu zasięg naszych akcji był bardzo duży i dotarliśmy do tysięcy osób. Podobne działania prowadziliśmy w innych rejonach kraju, m.in. na Podkarpaciu.

Musimy kontynuować te kampanie. W 2024 roku zorganizowaliśmy takich publicznych akcji ulicznych ponad 1 000 w całej Polsce. Do setek tysięcy ludzi dotarliśmy za pomocą internetu, pomimo ograniczeń, blokad i „banów” nakładanych przez korporacje zarządzające mediami. Chcemy, aby naszych kampanii ulicznych i sieciowych było jeszcze więcej, aby dotrzeć do kolejnych osób. Niezbędna jest do tego stała i regularna pomoc naszych darczyńców. Tylko w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 16 000 zł.

Dlatego proszę Państwa o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest w obecnej sytuacji dla Państwa możliwa, aby umożliwić nam dalsze działania i organizację kolejnych kampanii społecznych, które obudzą sumienia Polaków i zmobilizują nasze społeczeństwo do działania.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunku


Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN