Marta Lempart, kandydatka na fotel prezydenta miasta Wrocław i jedna z liderek tak zwanego „Ogólnopolskiego Strajku Kobiet”, została uznana za winną kradzieży tabliczki oraz zakłócania zgromadzenia podczas pikiety zorganizowanej przez wolontariuszy Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Przypomnijmy, że pikieta odbywała się 18 listopada, przed Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu, gdzie miał miejsce Kongres Kobiet. Wolontariusze fundacji mieli ze sobą plakat, przypominający aborcjonistkom, że najczęściej zabijane są kobiety przed narodzeniem, trumienkę ze zniczami i tabliczkę z napisem: „Stowarzyszenie Kongres Kobiet promuje zabijanie nienarodzonych dzieci. Pamięci ok. 550 dziewczynek zabitych przed narodzeniem w 2016 r. w Polsce”. Gdy pikietę zobaczyła Marta Lempart, wraz z innymi aborcjonistkami obrzuciły wolontariuszy epitetami, zaczęły gasić znicze, a sama pani Lempart ukradła tabliczkę i uciekła z nią do holu.
Oskarżona została skazana z artykułu 119 par. 1 KW oraz z artykułu 52 par.2 pkt 1 KW. na grzywnę 500 zł i zapłatę pozostałych kosztów w łącznej sumie 592 zł. Na pozostałe koszty składają się m.in. koszt ukradzionej tabliczki oraz opłaty procesowe.
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy wybryk Marty Lempart, która już wcześniej przeszkadzała w organizacji publicznego różańca, wykrzykując do megafonu obelgi pod adresem uczestników modlitwy.