Taką kandydatką jest między innymi Małgorzata Kidawa-Błońska, która do publicznych występów nie ma szczęścia. Zasłynęła między innymi aroganckim pytaniem „A co pan stworzył? To może się pan pochwali, wszyscy chętnie usłyszymy” skierowanym do rozmówcy pytającego o jej dokonania w ciągu ostatnich ośmiu lat, gdy była aktywna w polityce.
Nie dziwią więc kolejne wpadki. „Sprawa aborcji powinna być decyzją kobiety; jeżeli chcemy, żeby aborcji w Polsce nie było, powinna być edukacja seksualna” – usłyszeli zebrani obywatele na spotkaniu w Trzciance. Dodała również, że ta ustawa nie jest przestrzegana… jednak nie dlatego, że z racji działań organizacji pomagających w przestępczości aborcyjnej jest ona ułatwiona, a dlatego, że w wielu szpitalach nie zabija się nienarodzonych podejrzanych o chorobę lub niepełnosprawność. Warto tu przypomnieć, że lekarz pracujący w szpitalu ma prawo do klauzuli sumienia.
Przypominamy więc, że po pierwsze, sprawa zabicia człowieka nie powinna należeć do żadnej kobiety i do żadnego mężczyzny. Ludzi się nie zabija. Po drugie, sekseduacja w żaden sposób nie ogranicza liczby aborcji. Jest przeciwnie – rozbudzone seksualnie dzieci i młodzież szybciej zaczynają życie seksualne i dużo częściej zachodzą w ciążę, co widać choćby na przykładzie Wielkiej Brytanii. Co za tym idzie, więcej jest również aborcji.
„Jeżeli chcemy, żeby aborcji w Polsce nie było, bo tego nikt nie chce, bo to jest rzecz niedobra, to powinna być edukacja seksualna.” – dodała Kidawa-Błońska. To również nie jest prawdą. Są ludzie, którzy tych aborcji bardzo chcą, którzy wręcz promują hasło „aborcja jest ok”, pomagając kobietom i podpowiadając, skąd wziąć środki na zamordowanie własnego dziecka. Fakt nie przestrzegania tej ustawy jednak kandydatce na prezydenta nie przeszkadza.
Źródło: http://www.rynekzdrowia.pl/…seksualna,203742,14.html
Zdjęcie: Adrian Grycuk / CC BY-SA 3.0 PL (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en)