Oto co publicznie życzyły sobie z okazji tzw. dnia aborcji Justyna Wydrzyńska, Kinga Jelińska, Natalia Broniarczyk i Karolina Więckiewicz:
„Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję. Czyli powrót aborcji do ludu to jest moje życzenie dla nas wszystkich”
Kolejna z nich twierdzi, że sprzedawanie pigułek aborcyjnych to „niesienie dobrej nowiny”
„Ja bym sobie życzyła, ale chyba głównie osobom, które się do nas zwracają, leków dostępnych od zaraz. Na już, natychmiast, w przeciągu godziny. Dlatego życzę sobie, żebym mogła nieść „dobrą nowinę” i też osobom, które potrzebują tej pomocy, chcą mieć leki w ręku, żeby miały je po prostu natychmiast”.
„Najbardziej na świecie chciałabym, żeby osoby się nie wstydziły swoich aborcji i się ich nie bały i mogły opowiedzieć o nich tym osobom, którym chcą, bez strachu o konsekwencje i żeby traktowały to jako część swojego życia seksualnego i żeby to było OK kiedyś wreszcie”.
„Żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach”.
Jak to wygląda w praktyce?
„Hobby” tych osób ma makabryczne konsekwencje. W internecie jest mnóstwo relacji kobiet, które dały się namówić na zamordowanie swojego dziecka. Niektóre z tych matek były bardzo młode.
„To było straszne. Byłam już w 20 tygodniu ciąży. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta próba nieudana. Po piątej próbie odeszły mi wody i maluszek ? Jest mi z tym źle. Wiem, że nie był niczemu winny…Widok jego malutkich rączek, nóżek, włosków na główce i malutkich uszek był dla mnie szokiem” – Monika opisała swoją nielegalną aborcję, dodając przy tym, że nikt o tym nie wiedział, łącznie z ojcem dziecka.
„Wyjęłam to z siebie palcami i się popłakałam. Wiedziałam już, że tabletki rozerwały płód na części, które wylatywały ze mnie. (…)” – relacjonowała 17-letnia Daria.
„Żałuję potwornie, oddałabym swoje życie, jeśli to przywróciłoby życie tej kruszynce !!! Ból fizyczny jest niczym w porównaniu z bólem psychicznym” – można przeczytać w relacji innej kobiety o nicku „Matija”.
Czy prokuratura w końcu zareaguje?
Przestępcy aborcyjni od długiego czasu grają na nosie policji i prokuraturze, które nie chcą lub nie umieją zareagować. Kilka razy grupa ta była już przesłuchiwana, ale nic z tego nie wynikało, a zabójczy proceder trwał dalej. Liczymy na to, że niedługo się to jednak zmieni.