List do przyjaciół: Nasi wolontariusze skazani. Chuligani bezkarni

3 000 zł grzywny + koszty sądowe to wyrok, jaki otrzymał właśnie Jan, kierowca naszej furgonetki, który pokazywał prawdę o skutkach aborcji w Warszawie. Równolegle we Wrocławiu zapadł kolejny wyrok na innego naszego wolontariusza, Adama – 1 000 zł grzywny + koszty sądowe za prowadzenie akcji informacyjnej na temat aborcji na ulicach miasta.

To efekty zorganizowanej przez aborcjonistów kampanii donosów. Nakłaniają oni swoich aktywistów do masowego kierowania przeciwko nam zawiadomień do prokuratury, na policję oraz do składania aktów oskarżenia do sądów. Zarzucają nam sianie „zgorszenia” oraz „naruszanie porządku w miejscach publicznych”. Jest to jednak niezwykła obłuda, gdyż to oni dokonują chuligańskich blokad, ataków i napadów! Spójrzcie Państwo na poniższy przykład.

Nowy wyrok skazujący przeciwko Janowi to rezultat zawiadomienia, jakie na naszego kierowcę złożył lewicowy aktywista, współpracujący z aborcjonistką Katarzyną A., pseudonim „Babcia Kasia”. Sprawa dotyczy zdarzenia, w którym aborcjonistka zablokowała przejazd naszej furgonetki w centrum Warszawy, wywołując tym samym niebezpieczną sytuację na ruchliwej ulicy. To z resztą nie pierwsza taka sytuacja z jej udziałem.

Kilka miesięcy temu próbowała ona zakłócić naszą akcję informacyjną na Placu Zamkowym. Gdy to nie pomogło, rzuciła się na jednego z naszych wolontariuszy, zaczęła go bić i ugryzła go w rękę, po czym zaczęła wulgarnie ubliżać interweniującym policjantom. „Babcia Kasia” była już wcześniej wielokrotnie zatrzymywana m.in. za naruszanie nietykalności cielesnej i znieważanie policjantów oraz zakłócanie innych legalnych zgromadzeń.

To jednak nasz kierowca Jan, który był blokowany na ulicy przez aborcjonistów, usłyszał wyrok skazujący na ponad 3 000 zł grzywny. W tym samym czasie lewicowi aktywiści, którzy blokują przejazdy, tamują ruch, wskakują pod maskę, kładą się na ulicy, napadają na samochody, głośno wykrzykują wulgarne wyzwiska, atakują policjantów i naszych wolontariuszy, są traktowani pobłażliwie. Jeśli już stają przed sądem, to dostają najczęściej bardzo łagodne wyroki. To jednak nie wszystko.

Donosy na naszych działaczy składają dokładnie ci sami aktywiści, którzy dokonują tych chuligańskich wybryków! W swoich zawiadomieniach do organów ścigania zarzucają nam… „naruszanie porządku publicznego”. Trudno chyba o większą hipokryzję. Przedmiotem ich troski nie jest wcale porządek w przestrzeni publicznej, gdyż polskie prawo traktują oni bardzo instrumentalnie, wykorzystując procedury administracyjne do tego, aby zablokować głoszenie prawdy o aborcji. Co więcej, zachęcają do tego samego odbiorców swojego przekazu.

Na należących do aborcjonistów stronach internetowych regularnie publikowane są poradniki, które szczegółowo opisują krok po kroku, w jaki sposób złożyć zawiadomienie na policję w sprawie działalności naszej Fundacji, w szczególności naszych ulicznych akcji informacyjnych, kampanii furgonetkowych oraz billboardów. Wystarczy ściągnąć z aborcyjnej strony wzór pisma, dołączyć zdjęcie zrobione naszym wolontariuszom, bannerom lub pojazdom i wysłać je na policję.

„Nie powoduje to żadnych kosztów, wymaga jedynie poświęcenia czasu. Najistotniejsza jest MASOWOŚĆ zgłoszeń – im więcej osób się uskarża na krwawe banery, tym większa szansa, że sąd uzna je za niezgodne z prawem.”

Zachęcają aborcjoniści, namawiając swoich odbiorców do składania na nas donosów. Wiecie Państwo jaki jest skutek tych działań?

Obecnie toczy się przeciwko nam ok. 130 spraw sądowych. Większość z nich wszczynanych jest z inicjatywy policji, która kieruje do sądów wnioski na podstawie zawiadomień aborcjonistów. Wiele spraw rozpoczęło się również z powodu prywatnych aktów oskarżenia, jakie wnoszą przeciwko nam zwolennicy aborcji.

W internecie oprócz poradników jak składać na nas donosy można znaleźć także strony, za pomocą których można wesprzeć finansowo… wytaczanie nam spraw sądowych z powództwa cywilnego. W Jednej z takich „zrzutek” zebrano już prawie 6 000 zł na to, aby wynająć prawników, którzy wytoczą nam proces cywilny za wywieszanie billboardów ujawniających prawdę o skutkach aborcji.

Nie zamierzamy się ugiąć. Musimy głośno mówić czym jest i jak wygląda aborcja, gdyż w ciągu ostatniego roku zamordowano w Polsce kilkadziesiąt tysięcy dzieci, głównie za pomocą nielegalnych pigułek poronnych, którymi handlują zorganizowane grupy przestępcze. Handel tymi śmiercionośnymi tabletkami kwitnie w najlepsze, a cały proceder szeroko reklamują największe, polskojęzyczne media.

W tym samym czasie aborcyjni chuligani coraz śmielej poczynają sobie na ulicach naszych miast. Napady na naszych wolontariuszy, ataki na furgonetki, blokady uliczne, podpalenia, dewastacje, groźby i zniszczenia – to codzienność, z jaką spotyka się nasza Fundacja.

Politycy rządzący oraz podległe im służby biernie na to wszystko patrzą, zezwalając na mordowanie dziesiątek tysięcy kolejnych dzieci oraz na eskalację motywowanej ideologicznie przemocy w przestrzeni publicznej.

Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. W walce o przyszłość Polski nie możemy obecnie liczyć na rządzących, urzędników oraz mundurowych. Liczymy jednak na Państwa. Konieczne jest dalsze kształtowanie świadomości i sumień naszego społeczeństwa, także wśród polityków, sędziów, prokuratorów i policjantów. Naszym celem jest sprawienie, żeby aborcja stała się czymś nie do pomyślenia.

Kiedyś powszechnie akceptowalne i praktykowane było niewolnictwo. Jeszcze do niedawna powszechną praktyką w niektórych krajach była segregacja rasowa obywateli. Dzisiaj jest to surowo karane, niedopuszczalne i niemal każdemu źle się kojarzy. Tak samo w przyszłości może być postrzegana aborcja – jako okrutna zbrodnia dokonywana na najmniejszych i najbardziej bezbronnych ludziach, dla której nie będzie żadnej akceptacji i tolerancji. Aby tak się stało, potrzebna jest długa, wieloletnia praca u podstaw.

Taką pracę wykonuje nasza Fundacja. Za pomocą niezależnych akcji informacyjnych, furgonetek, billboardów oraz internetu, przekonujemy nasze społeczeństwo, że aborcja to potworna zbrodnia. W ten sposób wywieramy realny wpływ na miliony Polaków. Jakiś czas temu do naszej Fundacji przysłała list pani Małgorzata, mama małego Eryka, w którym napisała:

„Mieliśmy dwójkę dzieci i więcej mieć nie chcieliśmy. Tak się złożyło, że w tamtym czasie, z powodów całkowicie niezależnych od naszej małej rodziny, byłam właśnie w ciężkiej depresji. Nie miałam siły ani motywacji na nic. Zdawałam sobie sprawę z tego, że przede mną czas, w którym będę siebie powoli odbudowywać. Wtedy, właśnie wtedy – test ciążowy okazał się pozytywny. Przyniósł ze sobą kompletny i całkowity zamęt i strach. Myślałam wtedy – skoro nie mam w sobie sił dla dwójki małych dzieci, dla męża, dla siebie – to jak mam je znaleźć na to wszystko plus na ciążę, na poród, na kolejne lata z nieprzespanymi nocami… Gdybym tylko choć trochę, choć troszeczkę dopuszczała myśl o aborcji, Eryka dziś by nie było.”

Właśnie takie momenty wykorzystują aborcjoniści – wyszukują kobiety w trudnej sytuacji życiowej i namawiają je do aborcji przekonując, że jest to najlepsze i dobre moralnie rozwiązanie wszelkich problemów. Skala tego procederu jest przerażająca. W ten sposób w ciągu ubiegłego roku zamordowano w Polsce kilkadziesiąt tysięcy dzieci! Na szczęście pani Małgorzata, pomimo że było jej ciężko, w ogóle nie dopuszczała do siebie możliwości zabicia swojego synka. Jak dodała w swoim liście do nas:

„Urodził się Eryk. Bardziej pogodnego dziecka nie widziałam! Jego uśmiech rozświetla wszystko! Kiedy wracam do domu i widzi mnie w drzwiach… cała Jego twarz rozświetla się z radości. Tuli się do mnie w swój całkowicie jedyny sposób, który mnie… dokładnie rozkleja. Eryk jest jakby nie z tego świata. Każde nasze dziecko jest niesamowite, indywidualne i nie z tego świata, jednak Eryka by nie było gdybym tylko choć trochę, choć troszeczkę dopuszczała myśl o aborcji.”

Nasza Fundacja otrzymuje świadectwa potwierdzające, że to właśnie pokazywane przez nas zdjęcia powodują, że matki nie dopuszczają się aborcji. Chcemy, aby aborcja była czymś nie do pomyślenia dla wszystkich Polaków. Aby kiedyś tak się stało, musimy kontynuować nasze niezależne akcje informacyjne, w ramach których docieramy do społeczeństwa z prawdą o aborcji i jej skutkach. W najbliższym czasie planujemy działania m.in. w: Płocku, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Grudziądzu, Gdańsku, Elblągu, Olsztynie, Ełku, Suwałkach, Bydgoszczy i Olecku. Aby mogły się one odbyć, i aby tysiące kolejnych osób zobaczyło prawdę o aborcji, potrzebujemy ok. 9 000 zł.

Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć organizację kolejnych niezależnych akcji informacyjnych, dzięki którym budujemy w naszym społeczeństwie przekonanie, że aborcja jest straszną zbrodnią, na którą nie ma przyzwolenia.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Pani Małgorzata nie dopuszczała myśli o aborcji, dzięki czemu ma wspaniałego synka, a cała jej rodzina jest szczęśliwa. Prawda o aborcji pozwala nie tylko ratować życie, ale również uniknąć wielu rodzinnych tragedii i dramatów.

Zwolennicy aborcji za wszelką cenę próbują zablokować docieranie do Polaków z informacją, czym jest aborcja i jakie są jej skutki. Wykorzystują do tego nie tylko przemoc i terror, ale również mechanizmy administracyjne i procedury prawne. Dzięki stałemu i regularnemu wsparciu naszych Darczyńców możemy stawić opór tym działaniom i dalej głosić prawdę. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o wsparcie naszych akcji informacyjnych.

Serdecznie Państwa pozdrawiam,

kinga malecka prybylo

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN