List do przyjaciół: 27 000 zł kary dla wolontariuszy naszej Fundacji

W sądzie okręgowym we Wrocławiu zapadł właśnie prawomocny wyrok na naszych działaczy. Założyciel naszej Fundacji Mariusz Dzierżawski oraz dwóch naszych kolegów Adam i Jan muszą zapłacić w sumie 27 000 zł kary za mówienie prawdy o aborcji.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Oleśnicy, który ukarał naszych kolegów grzywnami po 3 000 złotych, kazał zapłacić oskarżycielowi prywatnemu 15 000 złotych, a także zapłacić koszty procesu… Wiecie Państwo za co zostali skazani? Przestępstwem, którego zdaniem sądów dopuścili się nasi koledzy, było nazywanie aborcji zabijaniem dzieci.

Cała działalność naszej Fundacji od roku 2005 polega pokazywaniu Polkom i Polakom, że aborcja jest okrutnym zabójstwem. Nie „zabiegiem”, „usunięciem tkanki”, ani „zlepka komórek”, tylko bezpośrednim zamachem na życie niewinnego człowieka. 

Wyrok sądu dotyczy fundamentalnego pytania – o to, czym jest aborcja? 

Święty Jan Paweł II nie miał co do tego wątpliwości. W Encyklice Evangelium Vitae święty papież pisze o aborcji: „Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna…”. Papież Franciszek porównał aborcję do wynajęcia płatnego zabójcy. 

Trybunał Konstytucyjny, zarówno w roku 1997, jak i w roku 2020, nie miał w tej kwestii żadnych wątpliwości – potwierdził, że dziecko w łonie matki jest człowiekiem. Ten człowiek przed aborcją jest żywy, a po aborcji martwy. Zdaniem sądów w Oleśnicy i we Wrocławiu, nie wolno jednak publicznie mówić, że aborcja to zabicie dziecka, bo komuś z tego powodu może się zrobić przykro. W szczególności ludziom, którzy są odpowiedzialni za ten proceder lub osobiście w nim uczestniczą.

Słyszymy od dawna o prześladowaniach doznawanych przez chrześcijan ze względu na głoszenie moralnej nauki Kościoła. Wyobrażaliśmy sobie, że w Polsce takie prześladowania skończyły się wraz z końcem komunizmu i więcej w naszym kraju się nie powtórzą. Jak widać myliliśmy się. 

To, co w tym wszystkim jest najbardziej bulwersujące to fakt, że prawdy nie wolno głosić dlatego, że dla kogoś jest to po prostu niewygodne. Przypomina to czasy totalitarne, kiedy o niektórych sprawach nie wolno było głośno mówić, gdyż było to sprzeczne z ideologią narzucaną społeczeństwu i interesami elit rządzących. Kiedyś była to ideologia nazizmu i komunizmu, dziś jest to ideologia cywilizacji śmierci – sprzeczna z prawdą, obiektywną rzeczywistością i nauką. 

„Demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.” 

Mówił papież Jan Paweł II. Od dawna obserwujemy to zjawisko na Zachodzie, a dzisiaj mamy już z nim do czynienia w Polsce. Nasza Fundacja od lat ostrzega, że jeśli nic się nie zmieni i nie zostaną podjęte stanowcze działania, w naszym kraju będzie taka sama sytuacja jak np. w Kanadzie, Hiszpanii czy Irlandii. Wyrok sądu we Wrocławiu to jeden ze zwiastunów odradzającego się w naszym kraju totalitaryzmu, ubranego dla niepoznaki w szaty „demokracji”, tym razem „liberalnej”, a nie jak kiedyś „ludowej”. 

Na Zachodzie obrońcy dzieci nienarodzonych traktowani są jak najgorsi bandyci. Wielokrotnie informowaliśmy np. o działaniach Mary Wagner z Kanady, która już kilka lat przesiedziała w więzieniu za to, że rozmawia z kobietami chcącymi dokonać aborcji i próbuje wytłumaczyć im, że nie jest to właściwe rozwiązanie. Za każdym razem jest aresztowana i brutalnie wywlekana na zewnątrz aborcyjnych ośrodków śmierci, do których wchodzi aby pokojowo rozmawiać. Wiecie Państwo z jakiego paragrafu jest skazywana? Za zakłócanie spokoju i działalności legalnego biznesu, jakim są w Kanadzie placówki, w których za pieniądze morduje się dzieci poprzez aborcję. Podobnie jest w innych krajach Zachodu. 

Parlament Irlandii Północnej przyjął niedawno ustawę, która ma zakazać organizowania akcji informacyjnych w pobliżu aborcyjnych ośrodków śmierci, zwanych „klinikami”. Ustawa wprowadza „strefę buforową” wokół takich miejsc, w której nie wolno będzie podejmować aktywności antyaborcyjnych lub rozmawiać z kobietami wchodzącymi do środka. Złamanie zakazu będzie przestępstwem. Nad wprowadzeniem podobnego „prawa” pracuje Hiszpania – za działalność w pobliżu ośrodków aborcyjnych ma grozić kara do roku więzienia. 

W Polsce takich przepisów jeszcze nie ma. Prawo teoretycznie gwarantuje nam wolność słowa i zgromadzeń. W praktyce, nasze akcje uliczne informujące o skutkach aborcji regularnie rozbijane są przez policję i straż miejską, a sądy wydają wyroki skazujące za mówienie prawdy dlatego, że komuś ta prawda się nie podoba. To jednak nie wszystko. 

W tym samym czasie na terenie Polski swobodnie działają zorganizowane grupy przestępcze, które na masową skalę prowadzą handel nielegalnymi pigułkami poronnymi. Zgodnie z prawem jest to zabronione. Aborcyjni handlarze śmiercią cieszą się jednak pełną swobodą działania i z miesiąca na miesiąc zwiększają zasięgi swoich reklam tabletek śmierci, rozpowszechnianych szczególnie wśród młodych dziewcząt i kobiet w trudniej sytuacji życiowej (w tym Ukrainek, które uciekły do Polski przed wojną). 

„Najlepiej walczyć o aborcje – robiąc aborcje.” 

Głosi jeden z nowych plakatów reklamowych, za pomocą którego aborcyjni przestępcy reklamują się w Internecie. Aborcjoniści twierdzą również, że pomagają obecnie w 94 nielegalnych aborcjach dziennie. 

Oznacza to ponad 34 000 nielegalnych, pigułkowych aborcji rocznie w Polsce. Inne, wiarygodne źródła i szacunki, potwierdzają tak ogromną skalę tego morderczego zjawiska. Zjawiska, którym nie interesuje się prokuratura, policja, politycy rządzący oraz podlegli im urzędnicy. Służby mundurowe, zwłaszcza we Wrocławiu, aktywnie interesują się za to działaczami naszej Fundacji. 

Wyrok z Wrocławia oznacza, że trzech moich kolegów musi zapłacić łącznie 27 000 zł kary za mówienie czym jest aborcja. To nie pierwszy taki wyrok. Rok temu nasz wolontariusz p. Kazimierz Sokołowski został skazany przez sąd w Gorzowie Wielkopolskim na 10 000 zł kary. Równolegle, liderzy zorganizowanych grup przestępczych, których tożsamość jest publicznie znana, chwalą się kolejnymi przestępstwami i zabójstwami dokonywanymi na masową skalę. Pomimo tego, są bezkarni, a obojętność polityków i organów ścigania powoduje, że działają coraz śmielej i zuchwalej. 

Mafie aborcyjne mogą liczyć na poparcie mediów masowych, które od dziesięcioleci zajmują się promocją zabijania poczętych dzieci, oczywiście unikając nazywania rzeczy po imieniu. Instytucje międzynarodowe – Unia Europejska, ONZ czy Światowa Organizacja Zdrowia również intensywnie działają na rzecz upowszechnienia aborcji. Polska jest pod wielką presją aby poddać się aborcyjnym zbrodniom. Jeśli Polacy zaniechają akcji w obronie dzieci poczętych, nasze instytucje publiczne ulegną tym naciskom. Działalność naszej Fundacji jest solą w oku aborcjonistów. Za wszelką cenę próbują uniemożliwić nam obronę najmniejszych Polaków. Wytoczyli nam do tej pory ponad 150 procesów. Niektóre jeszcze trwają, a 120 z nich zakończyło się stwierdzeniem naszej niewinności.

Jednak sądy wrocławskie orzekają zgodnie z życzeniami aborcjonistów. Mariusz Dzierżawski, założyciel naszej Fundacji, w 2019 roku został skazany przez sąd we Wrocławiu za ujawnienie opinii publicznej tego, w jaki sposób mafie aborcyjne nakłaniają Polki do aborcji. 

„- ufff 🙂 Co robisz płodem? Do kibelka się raczej nie zmieści.
– Zmieścił się i wszystko spłukałam”. 

To autentyczne słowa pewnej Polki, która przy pomocy aborcjonistek zabiła swoje dziecko, a jego zwłok pozbyła się w toalecie. Powyższy wpis to fragment dłuższej rozmowy pochodzącej z jednego z aborcyjnych for dyskusyjnych, na którym doradza się w jaki sposób zażywać tabletki poronne oraz jak zatrzeć ślady zbrodni i pozbyć się ciała zamordowanego dziecka. Za ujawnienie tych szczegółów Mariusz Dzierżawski został w 2019 r. skazany. Aborcjonistki, autorki tych słów i porad, bezkarnie chodzą na wolności i sprzedają pigułki tysiącom kolejnych Polek…. 

Teraz Mariusz Dzierżawski musi zapłacić 9 000 zł kary za twierdzenie w przestrzeni publicznej, że aborcja to zabijanie dzieci. Podobną karę muszą zapłacić dwaj inni nasi wolontariusze – Adam i Jan. Pomimo tych prześladowań, nie poddajemy się i nie zamierzamy wycofać się z ratowania życia polskich dzieci i mówienia prawdy o aborcji. 

„Widziałam zdjęcie zabitego dzieciątka w łonie matki już w podstawówce i owszem – było to dla mnie szokujące i drastyczne, ale nie w takim sensie, że czegoś się zaczęłam bać albo że wywołało to u mnie jakąś traumę. To zdjęcie zobaczone w dzieciństwie sprawiło, że już od tamtej pory do teraz jestem przekonana o tym, że aborcja jest złem (…). Nie żałuję, że zobaczyłam w dzieciństwie to drastyczne zdjęcie, bo być może właśnie dzięki temu, że mam je cały czas w pamięci, aborcja nawet przez myśl mi nie przeszła, gdy sama znalazłam się w trudnej sytuacji i być może właśnie dlatego mam teraz wspaniałego synka.” 

Napisała do naszej Fundacji pani Anna, która przysłała nam swoje świadectwo na temat grafik, pokazywanych przez naszych wolontariuszy Polakom na plakatach, billboardach, furgonetkach oraz grafikach internetowych. Wiemy, że prawda o aborcji ratuje życie i zamierzamy dalej ją pokazywać. W najbliższym czasie chcemy zintensyfikować nasze akcje w kolejnych miastach oraz przygotować się do kolejnych batalii sądowych (obecnie toczy się przeciwko nam ok. 100 procesów sądowych równolegle!). Jest to dla naszej Fundacji ogromne obciążenie finansowe i w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 30 000 zł. 

Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby zorganizować kolejne akcje ostrzegające Polaków przed skutkami aborcji i móc bronić w sądach prawa do mówienia prawdy w przestrzeni publicznej. 

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Na naszych oczach w Polsce dokonuje się to, co już dokonało się na Zachodzie – krok po kroku wprowadzane są totalitarne metody działania, których celem jest uniemożliwienie mówienia prawdy. Dotyczy to nie tylko aborcji ale także innych, powiązanych z nią zjawisk, takich jak np. deprawacja seksualna dzieci oraz promocja homoseksualizmu wśród uczniów. 

Możemy wobec tego zachować się na dwa sposoby – ugiąć się pod presją i zrezygnować z dalszej działalności, lub dalej walczyć o prawdę pomimo szykan, prześladowań i osobistych trudności z tym związanych. My zamierzamy walczyć dalej, ale potrzebujemy do tego Państwa pomocy. W przeciwieństwie do aborcjonistów nie otrzymujemy ogromnych dotacji od międzynarodowych instytucji i korporacji. Działamy tylko dzięki stałej i regularnej pomocy ludzi dobrej woli, którzy chcą stanąć po naszej stronie w walce z cywilizacją śmierci. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o wsparcie. 

Serdecznie Państwa pozdrawiam,

kinga malecka prybylo

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN