Nie inaczej jest w przypadku procedowanego rządowego projektu nowelizacji Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz Ustawy o systemie powiadamiania ratunkowego, potocznie określanej jako „lex szarlatan”. Szarlatanem może okazać się ten, kto sprzeciwia się aborcji, kto promuje lub stosuje naprotechnologię w miejsce in-vitro oraz ten, kto ostrzega przed skutkami ubocznymi przyjmowania preparatów uznanych za zbawienne dla ludzkości szczepionki.
Na pierwszy rzut oka: co złego może być w regulacjach, które mają represjonować postępowanie niezgodne ze standardami współczesnej wiedzy medycznej? Otóż diabeł (nie ten z obrazka, lecz ten jak najbardziej prawdziwy) tkwi w szczegółach, a przede wszystkim w tym, kto potencjalnie będzie te przepisy egzekwować w praktyce i kto ustala, czy raczej narzuca standardy współczesnej wiedzy medycznej.
Może to nasuwać analogię np. z udoskonaleniem jakiegoś typu broni – może ona być wykorzystana do obrony słabszych przed złoczyńcami, a może też służyć do brutalnej pacyfikacji ludzi prawych, którzy sprzeciwiają się diabolicznym systemom i określonym grupom ciemnych interesów.
Nowelizacja prawa zakładająca walkę z „szarlatanami” obecnie znajduje się w konsultacjach publicznych – do dnia 16 lipca br. można zgłaszać swoje uwagi do proponowanych zmian.
Jakie zmiany są proponowane?
Na stronie Ministerstwa Zdrowia wyróżniono trzy zasadnicze obszary zmian prawa:
„1) Postępowania ws. naruszeń praw zbiorowych pacjentów
- nowe narzędzia interwencyjne dla Rzecznika Praw Pacjenta:
- ostrzeżenia publiczne – w sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia,
- decyzje tymczasowe – nakazujące powstrzymanie się stron, postępowania od określonych działań do zakończenia postępowania,
- zobowiązania do usunięcia skutków naruszeń – nawet jeśli naruszenie ustało przed decyzją.
- upowszechnianie orzecznictwa przez publikację decyzji Rzecznika Praw Pacjenta,
- zawężenie definicji strony postępowania w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów do podmiotu, wobec którego to postępowanie jest prowadzone (eliminacja prawa dostępu do akt przez osoby trzecie).
2) Postępowania w sprawie praktyk pseudomedycznych
- nowe zadanie Rzecznika Praw Pacjenta – prowadzenie postępowań dotyczących:
- działań zdrowotnych podejmowanych przez osoby bez kwalifikacji medycznych,
- stosowania lub oferowania metod wskazywanych błędnie jako lecznicze, prowadzących do pogorszenia zdrowia, oraz zaniechania zgodnej z aktualną wiedzą medyczną metody diagnostycznej lub leczniczej,
- wykonywanie działalności medycznej bez uzyskania właściwego wpisu do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą,
- medycznej dezinformacji (jeśli połączona z zyskiem i publicznym rozpowszechnianiem).
- Zasady dotyczące prowadzenia postępowań w sprawach praktyk pseudomedycznych będą analogiczne do postępowań w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów, włącznie z upowszechnianiem przez RPP orzecznictwa w tym zakresie.
3) Nakładanie kar pieniężnych
- Rzecznik Praw Pacjenta zyska uprawnienia do:
- nakładania kar już w decyzji uznającej naruszenie zbiorowych praw pacjentów (obecnie możliwe dopiero za brak zaniechania po decyzji),
- karania „recydywy” – ponownego stosowania zakazanej praktyki,
- karania kierownika podmiotu – do 20-krotności przeciętnego wynagrodzenia, za dopuszczenie do naruszenia zbiorowych praw pacjenta.
- Podniesienie górnych limitów kar:
- z 500 tys. zł do 1 mln zł (art. 68 ustawy),
- z 50 tys. zł do 100 tys. zł (art. 69) – uzasadnione inflacją.
- Przepisy dotyczące kar pieniężnych w zakresie postępowań w sprawie naruszenia zbiorowych praw pacjentów będą miały zastosowanie także w przypadku praktyk pseudomedycznych.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta ma zapewnić przede wszystkim, że świadczenia zdrowotne będą zgodne z aktualną wiedzą medyczną, zweryfikowaną naukowo i bezpieczną oraz dostarczyć realnych narzędzi prawnych do reagowania na zjawiska pseudomedyczne”.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że proponowane zmiany rzeczywiście przełożą się na zwiększenie skuteczności Rzecznika Praw Pacjenta w trosce o bezpieczeństwo pacjentów i ochronę przed prawdziwymi szarlatanami – np. ludźmi oferującymi wyleczenie raka jedynie aspiryną, czy niosącą zagrożenia duchowe bioenergoterapią, homeopatią oraz tymi, którzy podają się za lekarzy i wykonują ryzykowne zabiegi, a nimi faktycznie nie są.
Rzeczywistość jest jednak inna, bowiem dokładniej skalibrowana broń ma być w rękach tych, którzy choćby pośrednio są powiązani z nastawionymi wyłącznie na zysk koncernami farmaceutycznymi, przemysłem aborcyjnym oraz sanitarystycznym lobby.
Oto przykładowe zagrożenia wynikające z postulowanych zmian:
Aborcja jest uznawana przez współczesne gremia uchodzące za autorytety w dziedzinie medycyny i szeroko pojętej ochrony zdrowia za standardowy zabieg medyczny. „Zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną” jest to procedura, która chroni zdrowie i życie kobiet. Świadczy o tym chociażby fakt, iż zabicie dziecka poczętego jest ujęte w koszyku świadczeń refundowanych przez NFZ, a szpitale są dotkliwie karane przez tenże NFZ za odmowę wykonania tego „zabiegu”. Ponadto Światowa Organizacja Zdrowia wydała wytyczne wg których zabicie dziecka przed narodzeniem ma być powszechnie dostępnym rozwiązaniem w ramach troski o zdrowie kobiet.
Zatem, zgodnie z proponowaną nowelizacją odmowa wykonywania aborcji – jak najbardziej wpisuje się w zaniechania zgodnej z aktualną wiedzą medyczną metody leczniczej (choćby w przypadku zaburzeń adaptacyjnych u matki).
Z kolei rozpowszechniane wiedzy o tym, iż aborcja nie jest zabiegiem leczniczym, lecz zabójstwem prenatalnym wpisuje się w pojęcie medycznej dezinformacji. Jako dezinformację będzie można będzie również potraktować np. publiczne promowanie naprotechnologii jako metody leczenia niepłodności w miejsce in-vitro, które żadną metodą leczenia czegokolwiek przecież nie jest. Również publiczne informowanie o syndromie postaborcyjnym może zostać uznane za dezinformację. Psychiatra powołujący się na wiedzę o syndromie postaborcyjnym (który nie jest klasyfikowany jako jednostka chorobowa czy zaburzenie) też może dołączyć do grona szarlatanów. Czy też specjalista oferujący homoseksualistom terapię konwersyjną, wszak według „współczesnej wiedzy medycznej” homoseksualizm nie jest zaburzeniem.
Natomiast lekarz odradzający wykonanie amniopunkcji, która jest powszechnie rekomendowaną metodą diagnostyczną w przypadku matek w wieku powyżej 35 lat, może zostać uznany za winnym zaniechania zgodnej z aktualną wiedzą medyczną metody diagnostycznej.
Kary nakładane przez Rzecznika Praw Pacjenta za naruszenia zbiorowych praw pacjenta to kolejny bat na niepokornych medyków – na przykład na tych, którzy uchylają się od wykonywania tzw. legalnych aborcji.
Dostęp do zabiegu przerwania ciąży z założenia skutkującego śmiercią dziecka jest wpisany w katalog praw grupy pacjentów, którymi są kobiety w ciąży. Zgodnie z art. 59 ust. 1 pkt. 1 Ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta – przez praktykę naruszającą zbiorowe prawa pacjentów rozumie się bezprawne zorganizowane działania lub zaniechania podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych. Zgodnie z zakładaną nowelizacją Rzecznik Praw Pacjenta będzie mógł nałożyć na niepokornych karę nawet w wysokości miliona złotych za „naruszania zbiorowych praw pacjenta”.
Kary będą mogły być nakładane również prewencyjnie – nawet w sytuacji niewystąpienia „negatywnych skutków” danego uchybienia. Samo stosowanie jakiejś praktyki, czy zaniechanie czegoś uznanego za postępowanie zgodne z aktualną wiedzą medyczną może być dobrym pretekstem do nałożenia kary.
W myśl proponowanych zmian do grona szarlatanów zostaną zaliczeni również wszyscy ci, którzy negują prosanitarystyczny i proszczepionkowy mainstream. Nie jest tajemnicą, że wielu lekarzy, którzy w dobie ogłoszonej pandemii koronawirusa ośmielili się skutecznie leczyć pacjentów innymi metodami, niż te rekomendowane przez koncerny farmaceutyczne i resort zdrowia, obecnie nadal są stawiani przed sądami lekarskimi. Orzekają w nich osoby mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z koncernami farmaceutycznymi rekomendującymi cudowne eliksiry w ramię, mające chronić przed najpopularniejszą chorobą. Postulowana nowelizacja prawa daje Rzecznikowi Praw Pacjenta, który przecież wpisuje się w medyczny mainstream, dodatkowe narzędzia do represjonowania tych, który całkiem zresztą słusznie negują bezpieczeństwo i skuteczność niektórych szczepionek oraz trybów postępowania z pacjentami.
A wychodząc poza obszar wywołanego w 2020 koronakryzysu i związanych z nim nadużyć, nie sposób nie odnieść się chociażby do nachalnie rekomendowanej szczepionki przeciw HPV, która z założenia ma chronić kobiety przed rakiem szyjki macicy, a do przyjmowania jej zachęcani są również chłopcy i zupełnie ignoruje się duże ryzyko powikłań poszczepiennych.
Nie jest tajemnicą, że 20 maja 2025 Światowa Organizacja Zdrowia (z ochroną zdrowia mająca już niewiele wspólnego) przyjęła traktat pandemiczny (za jego przyjęciem opowiedziały się 124 kraje, 11 państw, w tym Polska, wstrzymało się od głosu, nikt nie wyraził sprzeciwu) i dąży do przejęcia kontroli nad polityką zdrowotną poszczególnych państw. Polskie władze traktują WHO jak autorytet i zapewne z duża gorliwością wdrożą to, co ta organizacja zarekomenduje. Zresztą już to czynią w wieli obszarach, choćby w kwestii aborcji. Koncerny farmaceutyczne mogą już przeliczać zyski. A każdy, kto ośmieli się zanegować jedynie słuszną linię władzy, dostanie po rękach od Rzecznika Praw Pacjenta, który ma dostać nową broń do ręki.
Autorzy projektu lex szarlatan utyskują, że “Medyczna dezinformacja ma wpływ na postępowanie społeczeństwa, co widać na przykładzie obowiązkowych szczepień ochronnych – w czasie ostatnich 5 lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych zwiększyła się prawie 2-krotnie, od 48,6 tys. uchyleń w 2019 roku do 87,3 tys. uchyleń w 2023 roku”. Wzrost czujności społeczeństwa jest powodem do zmartwień dla szczepionkowego lobby.
Jakakolwiek niezależność intelektualna i pożądana polemika z głównym nurtem w medycynie spotka się z bardziej zaostrzonymi represjami, bo a nuż okazałoby się, że niezależni lekarze i naukowcy oraz przeciwnicy aborcji, in vitro, czy tzw. tranzycji i innych patologii uznanych za normę mają rację, a koncerny farmaceutyczne obejdą się jedynie smakiem… Lex szarlatan jest kolejnym narzędziem, które ma ich kneblować ograniczając swobodę działalności leczniczej i edukacyjnej i gospodarczej. Przykładów zagrożeń mogących wynikających z lex szarlatan wdrażanej przez ludzi, którzy odeszli od przysięgi Hipokratesa jest zapewne znacznie więcej.
Źródła:
https://www.gov.pl/web…
https://www.gov.pl/…
https://gazetalekarska.pl/…
https://x.com/PiotrWitczak_/…