List do przyjaciół: Kto poprowadzi lekcje deprawacji w polskich szkołach?

Wulgarni "edukatorzy seksualni", którzy zachęcają dzieci do aborcji, masturbacji, rozwiązłości i homoseksualnego stylu życia, wejdą do wszystkich polskich szkół jako "edukatorzy zdrowotni". Do tego prowadzą zmiany ogłoszone właśnie przez MEN.

Z opublikowanych przez Ministerstwo Edukacji informacji wynika, że „edukatorem seksualnym” będzie mógł zostać niemal każdy. Na początek lekcje będą mogli prowadzić m.in. nauczyciele WF i psycholodzy. Potem będzie wystarczyło przejście podyplomowego kursu, aby uzyskać niezbędne „wykształcenie” do „edukowania seksualnego” dzieci. Już teraz niezbędne kwalifikacje formalne posiadają liczni deprawatorzy, którzy korzystając z nieświadomości rodziców od lat wchodzą do szkół i demoralizują uczniów. Wkrótce takie osoby będą mogły przeobrazić się w nauczycieli i zaczną lekcje z dziećmi w ramach obowiązkowego przedmiotu. Trzeba mobilizować Polaków do oporu!

Od 1 września 2025 roku do polskich szkół wchodzi „edukacja seksualna”, ukrywająca się dla zmylenia czujności rodziców pod nazwą „edukacja zdrowotna”. Wedle zapowiedzi, przedmiot ma być obowiązkowy dla wszystkich uczniów. Czasu zostało niewiele, więc rząd Tuska szuka teraz kadr do poprowadzenia deprawacji we wszystkich szkołach.

Według informacji udzielonej w tej sprawie przez MEN, szykowana jest zmiana rozporządzenia, która określi kwalifikacje niezbędne do prowadzenia „edukacji zdrowotnej” w szkołach. Zgodnie z założeniami, poza nauczycielami, którzy ukończą studia podyplomowe z „edukacji zdrowotnej”, niezbędne kwalifikacje będą posiadali m.in. nauczyciele biologii, WF-iści oraz bliżej niesprecyzowani „psychologowie”. 

Przede wszystkim jednak do „edukowania seksualnego” uczniów mają być oddelegowani nauczyciele po specjalnych kursach podyplomowych, które wkrótce zaczną powstawać na uczelniach w całej Polsce. Organizacja tego typu szkoleń ma być jednym z głównych kierunków polityki oświatowej państwa na rok 2025. Mają być one dostępne za darmo dla wszystkich chętnych nauczycieli, a za ich przeprowadzenie zapłacą podatnicy.

Co to oznacza w praktyce?

Nauczycielowi wystarczy kurs podyplomowy, aby zostać „edukatorem seksualnym” i zacząć prowadzić lekcje w szkole. Co więcej, w świetle informacji udzielonych przez MEN, już teraz wielu „edukatorów seksualnych” posiada niezbędne „kwalifikacje” do prowadzenia nowego przedmiotu, ponieważ mają formalne uprawnienia do bycia np. psychologiem. Zostać „edukatorem seksualnym” łatwo będzie można również „od zera” – wystarczy przejść kurs pedagogiczny i wspomnianą wyżej podyplomówkę. 

W ten sposób całe zastępy nieformalnych obecnie „edukatorów seksualnych” oraz aktywistów LGBT będą mogły szybko wejść do szkół jako nauczyciele nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Dla zobrazowania – obowiązkowe lekcje „edukacji seksualnej” w którejś ze szkół mogłaby prowadzić np. jedna z liderek największej w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej handlującej nielegalnymi pigułkami poronnymi, która z wykształcenia jest pedagogiem, a zanim zajęła się namawianiem kobiet do mordowania dzieci była „edukatorką seksualną”.

Nasza Fundacja od ponad 10 lat prowadzi w całej Polsce kampanię „Stop pedofilii” w ramach której ostrzegamy rodziców przed deprawacją dzieci. Szczególny nacisk kładziemy na mobilizowanie rodziców do oporu wobec działalności „edukatorów seksualnych” i aktywistów LGBT. Od lat środowiska te wchodzą do szkół i organizują lekcje o „tolerancji” czy zajęcia „o dojrzewaniu”, w ramach których destabilizują psychikę uczniów oraz oswajają dzieci z rozwiązłością seksualną i homoseksualnym stylem życia. Teraz takie lekcje będą się obowiązkowo odbywać w całej Polsce, we wszystkich szkołach, pod przykrywką zajęć o „zdrowiu”.

Jak powiedziała kilka dni temu wiceminister edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz:

„Edukacja zdrowotna będzie przedmiotem obowiązkowym od 4. klasy szkoły podstawowej aż do ostatnich klas w szkołach ponadpodstawowych.”

Wiceminister edukacji dodała również, że:

„Państwo ma być odpowiedzialne za obywateli, za wspieranie postaw prozdrowotnych, dlatego każde dziecko musi mieć dostęp do wiedzy opartej na badaniach i na faktach.”

Jaka to „wiedza oparta na faktach” będzie przekazywana dzieciom w ramach obowiązkowej „edukacji zdrowotnej”? Jak już wielokrotnie ostrzegaliśmy, w świetle przyjętej ideologii:

– zdrowa jest rozwiązłość seksualna,
– zdrowa jest masturbacja,
– zdrowe jest oglądanie pornografii,
– zdrowy jest homoseksualny styl życia,
– zdrowa jest „zmiana płci”,
– zdrowe są tzw. „blolkery hormonalne” hamujące proces dojrzewania płciowego,
– zdrowa jest aborcja,
– zdrowe są pigułki poronne,
– zdrowa jest chemiczna antykoncepcja.

Sam termin „zdrowie” jest przy tym rozumiany jako bliżej nieokreślony, całkowicie subiektywny „dobrostan” psychiczny i fizyczny. W związku z tym, jeśli ktoś np. oddaje się homoseksualnemu stylowi życia i wydaje mu się, że jest z tego powodu „szczęśliwy”, to osiąga w ten sposób „dobrostan” i jest „zdrowy”. W tej sytuacji autentyczne fakty naukowe potwierdzone licznymi badaniami, wskazujące np. na to, że homoseksualiści żyją przeciętnie o wiele krócej z uwagi na HIV oraz liczne inne choroby, nie mają żadnego znaczenia. Podobnie rzecz ma się np. z aborcją – samodzielna aborcja wykonana przez kobietę w domu za pomocą kupionych przez internet pigułek poronnych to nie tylko zamordowanie dziecka, ale również ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia samej kobiety. Jeśli jednak taka aborcja ma poprawić rzekomy „dobrostan” kobiety, to będzie reklamowana jako „zdrowa”. Najkrócej można to wszystko podsumować słowami – jeśli teoria nie zgadza się z faktami to tym gorzej dla faktów. 

Do nauczania o tak ideologicznie rozumianym „zdrowiu” na skalę masową, we wszystkich szkołach w Polsce, już od 1 września 2025 roku, niezbędne są liczne kadry. Stąd konieczność przygotowania rozmaitych „edukatorów seksualnych” i aktywistów LGBT do szybkiego wejścia w rolę „edukatorów zdrowotnych”, których zadaniem będzie „pranie mózgów” uczniów. Następnym celem rządu Tuska będzie zdeprawowanie wszystkich nauczycieli, którzy tak rozumianą wiedzę o „zdrowiu” będą przekazywać swoim uczniom przy okazji innych lekcji, zajęć pozalekcyjnych czy dodatkowych. Warto w tym momencie przypomnieć, że aktywiści LGBT organizowali w ostatnich latach w Polsce liczne „szkolenia” dla nauczycieli z zakresu „tolerancji”, „wrażliwości na uczniów LGBT” czy „wspierania różnorodności płciowej”. W tego typu warsztatach wzięły już udział setki nauczycieli. W przyszłości tego typu ideologizacja ma być obowiązkowa dla wszystkich nauczycieli wzorem wielu krajów Zachodu.

Trzeba stawić temu opór i zmobilizować Polaków, w szczególności rodziców, do działania. Tym zajmuje się nasza Fundacja.

Kilka dni temu zgłosił się do nas ojciec rodziny, który opisał działania, jakie podjął po lekturze naszych materiałów. Zamówił kilkadziesiąt wydanych przez naszą Fundację broszur ostrzegawczych na temat „edukacji seksualnej” w szkołach. Umówił się na spotkanie z dyrekcją szkoły swojego dziecka, przedstawił sytuację, przekazał materiały i ugruntował dyrektora szkoły w decyzji o konieczności oporu względem „edukacji seksualnej”. Zainicjował również spotkania z innymi rodzicami oraz zaplanował dystrybucję broszur ostrzegawczych w środowisku szkolnym. W najbliższym czasie planuje również zebranie podpisów innych rodziców pod listem wyrażającym sprzeciw wobec deprawacji dzieci.

Skontaktował się z nami również proboszcz jednej z parafii na północy Polski. Ksiądz zamówił od nas kilkaset broszur ostrzegających przed „edukacją seksualną” i zamierza je rozdawać swoim parafianom, budując w ten sposób ich świadomość na temat nadchodzącego zagrożenia, które dotknie wszystkie rodziny w Polsce.

Z kolei na jednym z osiedli w Warszawie w ramach akcji „Zostań Kapitanem Różańcowym” mieszkańcy zorganizowali z pomocą koordynatora naszej Fundacji publiczną modlitwę różańcową.

To tylko kilka wybranych przykładów z ostatnich dni. Do działania w swoim miejscu zamieszkania zgłaszają się kolejne osoby, które otrzymują od nas niezbędne wsparcie, przeszkolenie, porady i materiały. Dzięki temu w sposób niezależny możemy na coraz większą skalę docierać do społeczeństwa, budzić sumienia Polaków i mobilizować nasz naród do oporu i obrony dzieci.

Szczególnie ważne jest teraz dotarcie do jak największej liczby rodziców. W tym celu chcemy zorganizować kolejne akcje, na które potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł. Środki potrzebne są również na wydruk kolejnej serii broszur ostrzegawczych, które w szybkim tempie się rozchodzą.

Dlatego proszę Państwa o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Państwa w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam te działania i dotrzeć do kolejnych osób, które należy ostrzec przed ogromnym zagrożeniem, jakim jest deprawacja seksualna ich dzieci już od przyszłego roku szkolnego.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunku

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN