Jak pisaliśmy w poprzednim artykule, z końcem lutego br. upłynął termin wynajmowania lokalu przy pl. Dąbrowskiego, w którym przez blisko 3 lata mieściła się siedziba fundacji Pro – Prawo do życia. Umowa na mocy postanowienia zarządu dzielnicy Śródmieście nie została przedłużona.
Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że ta niekorzystna dla fundacji decyzja została podyktowana nie rzeczywistą troską o los mieszkańców, co sugerowało uzasadnienie, lecz niestety względami ideologicznymi. Fundacja, która walczy w obronie życia dzieci nienarodzonych oraz dzieci niepełnoletnich, narażonych na przedwczesną seksualizację na skutek nieodpowiedzialnych decyzji dorosłych oraz demaskuje prawdziwe oblicze ludzi związanych z ruchem proaborcyjnym czy LGTB, musi wzbudzać nieprzychylne odczucia w kręgach rządzących Warszawą. Działania tego typu fundacji stoją w sprzeczności z tym, co chcą wdrażać władze miasta.
Pisaliśmy o tym w ostatnich tekstach nt. działalności prezydenta Trzaskowskiego, który zamierza wprowadzać m.in. edukację seksualną według WHO do szkół podstawowych, wcześniej zapewniając w jednym z punktów swego oświadczenia, że: „Nie ma kraju na świecie, w którym na etapie żłobków i przedszkoli do zajęć byłaby wprowadzona edukacja seksualna w jakiejkolwiek formie i nie jest to planowane w Warszawie”.