Szukaj
Close this search box.

„Kołyski i potęga” – książka dla tych, którzy nie boją się prawdy

„Kołyski i potęga” – książka Walentego Majdańskiego, której reprint ukazuje się po latach zachwyca stałą świeżością spojrzenia na podstawową prawdę życiową – dzieci są źródłem szczęścia, kreatywności rodziców i wielkości narodu.

Spojrzenie na historię dzietności, opisaną przez autora zdumiewa tych, którzy do tej pory się nad tym nie zastanawiali: jak bardzo otwarcie na życie wpływa nie tylko na rozwój cech takich jak pracowitość, kreatywność czy ofiarność u rodziców, ale również jak bardzo przekłada się to na losy narodu w skali makro. Książkę czyta się niezwykle łatwo ze względu na żywy, zaczepny, często przesiąknięty ironią a miejscami wręcz totalną krytyką język autora, pobawiony wszelkich znamion politycznej poprawności.

Autor przyglądając się po kolei losom starożytnej Grecji, Rzymu, następnie różnym okresom w dziejach państw zachodnich i Polski (ilość przypisów jest ogromna!) wskazuje jasno, że za każdym razem, gdy ogranicza się dzietność następuje w danym narodzie faza rozpusty. Po fazie rozpusty przychodzi faza homoseksualizmu, następnie faza anarchii a na końcu podbój takiego narodu. Prosty i oczywisty wniosek, że o sile narodu stanowi siła poszczególnych osób, które gdy ćwiczą przez lata poprzez zrodzenie i wychowanie wielu dzieci postawę ofiarności, kreatywności i ekspansywności wydaje się być dziś niezauważany, pomimo tego że identyczna historia powtarza się przez wszystkie dzieje świata.

Biorąc pod uwagę analizę Majdańskiego wydaje się, że jesteśmy obecnie jako naród (może nawet świat) w początkowej fazie anarchii. Obserwujemy ostatnio wydawanie przeróżnych rozporządzeń co do życia prywatnego Polaków, które co chwile są zmieniane. Zakazuje się zorganizowania w kilkanaście osób różańca publicznego, podczas gdy tłumy z piorunami na policzkach bez przeszkód maszerują ulicami. Media mogą przekazać każdą informację jako prawdę i nie są za to pociągane do odpowiedzialności. Przykładów jest coraz więcej.

Wszystko dlatego, że jako naród staliśmy się słabi, spolegliwi, dążący nade wszystko do świętego spokoju i wygody. Sen o byciu drugą „Inką” czy „Pileckim” nie spełni się jednak, jeśli przez lata nie będziemy się zaprawiać w zapieraniu się siebie, w dążeniu do szukania szczęścia w „umieraniu” dla siebie, by ktoś mógł mieć życie. „To rodzina tworzy niebo bezinteresowności, honoru, heroizmu: cały ów firmament nad żerem, spaniem, wegetacją.

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN