Łatwo sobie wyobrazić, na jaki grunt pada taka propozycja. Doskonale wiedzą o tym aborcjonistki z killing-teamu. Żeby biznes się zgadzał, ofiara musi być zdesperowana, przerażona swoją sytuacją. Uchodząca przed wojną kobieta w ciąży jest więc dla nich idealnym celem: przerażona, z miejscem na łóżku wśród kilkudziesięciu, a nawet kilkuset innych osób, z dziećmi pod opieką. Bez męża, który został, by walczyć. Z mdłościami i innymi objawami ciąży. Bez perspektyw na pracę. Jeśli dodamy do tego fakt, że w Ukrainie zabijanie nienarodzonych jest legalne, więc taka kobieta może być do tego pomysłu bardziej przekonana, możemy się przekonać, że killing team idealnie upatrzył cel!
Jak obrzydliwe jest takie działanie? Nie ma chyba słów, którymi można to wyrazić! Zamiast wsparcia, dobrego słowa, deklaracji opieki lub chociaż adresów organizacji za życiem, które pomagają takim kobietom, aborcjonistki starają się, by do kobiet trafiła jedynie ich oferta biznesowa, polegająca na sprzedaży tabletek, zabijających nienarodzone dzieci.
„Zalecana darowizna dla organizacji to 75 euro, ale jeśli nie masz takich środków, możesz poprosić o zniżkę lub całkowite anulowanie.” – piszą aborcjoniści w ulotce. Z relacji wiemy, że na darmowe tabletki organizacje godzą się niezwykle rzadko.
„Nie masz innego wyjścia” – okłamują ulotki. Bowiem nie ma w nim nic o innych, humanitarnych wyjściach z tej sytuacji. Ofiarą jest przede wszystkim zamordowane dziecko i to fanatyków aborcyjnych obchodzić nie będzie. Ofiarą jest jednak także matka – oszukana przez biznes aborcyjny.