Kate Cox chce, by wyrwano jej córce kończyny i zmiażdżono mózg, bo… nie chce patrzeć na jej cierpienie

„Nie chcę aby moje dziecko przyszło na świat tylko po to, bym patrzyła jak ona cierpi.” – stwierdziła Kate Cox, mieszkanka Teksasu, u której dziecka podejrzewa się zespół Edwardsa. Zwróciła się więc do sądu z wnioskiem o zezwolenie na aborcję, gdyż prawo tego stanu zabrania zabijania dzieci, jeśli można było już wykryć u nich bicie serca, a córka Kate Cox już wówczas była 21-tygodniowym dzieckiem. Sąd Najwyższy nie zezwolił na to, więc kobieta oświadczyła, że pojedzie do innego stanu, by je zabić.

W swoim wniosku Cox żądała pozwolenia na zabicie dziecka metodą D&E, gdyż jak twierdziła, jest to „najbezpieczniejsze rozwiązanie dla jej zdrowia (…) biorąc pod uwagę fakt, że chce mieć więcej dzieci w przyszłości”.

Tymczasem metoda ta polega na sztucznym rozszerzeniu szyjki macicy, następnie wyrywaniu dziecku szczypcami rąk, nóg i korpusu, a na końcu zmiażdżeniu głowy. Kiedy aborter widzi, że wypływa biała substancja wie, że to mózg. Następnie zdrapuje resztki dziecka i łożyska nożem zakończonym pętelką, a potem układa wszystkie części ciała dziecka, by sprawdzić, czy niczego nie pominął.

Metoda ta zakłada ogromne cierpienia dziecka, które na tym etapie ciąży ma tak rozwinięty układ nerwowy, że odczuwa dużo większy ból niż np. noworodek. Jak ta katorga ma się do tego, że Kate Cox nie chce patrzyć na cierpienia swojej córki? Takie tortury niewyobrażalnie przewyższają jakiekolwiek niedogodności spowodowane zespołem Edwardsa. Również jej płodność, o którą tak zabiega może być wówczas zagrożona, gdyż wzrasta wówczas ryzyko poronienia lub przedwczesnego porodu, krwotoku czy perforacji macicy.

Wreszcie, jak Kate Cox wytłumaczy dwójce swoich urodzonych dzieci, że kazała ich siostrę rozerwać na strzępy tylko dlatego, że była chora? Jak będą się czuły, gdy same zachorują?

Źródło: https://www.lifenews.com…

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: