Nasze banery pokazujące prawdę o aborcji ponownie wywołały popłoch. I to nie wśród przechodniów, a wśród polityków. Jak pisaliśmy 13 lipca, sopocki prezydent Jacek Karnowski nie zezwolił nam na manifestację na Placu Przyjaciół Sopotu. Rzecz w tym, że nie mieliśmy obowiązku pytać go o pozwolenie, ale jedynie zgodnie z ustawą, poinformować o pikiecie, którą mieliśmy prawo zorganizować. Tak też zrobiliśmy, z odpowiednim wyprzedzeniem.
I tak 15 lipca o godz. 15:00 około dziesięciu wolontariuszy Fundacji Pro-Prawo do Życia rozwinęło banery na jednej z bardziej obleganych w letnim sezonie ulic w Trójmieście. Prawda o mordowaniu niewinnych dotarła więc do wielu osób, szczególnie że pogoda dopisała. Co ciekawe, najczęściej spotykamy się z całkiem pozytywnym odbiorem, a nawet ze słowami poparcia. Tak było i tym razem, nie wliczając pary, która wyraźnie pod wpływem środków odurzających próbowała nieporadnie wyrwać kabel od nagłośnienia. Szybko jednak zaniechali pomysłu i oburzeni rzucali tylko bełkotliwe komentarze.
Na pikiecie nie pojawił się ani prezydent Karnowski, ani też żaden z jego urzędników. Choć ciężko w to uwierzyć, być może trafiło do niego, że jego zgoda nie jest nam do niczego potrzebna. Nie będziemy się o nią pytać również przy kolejnej pikiecie, która odbędzie się za miesiąc i na którą serdecznie już teraz zapraszamy.
[author] [author_image timthumb=’on’]https://proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2015/10/Karolina-Jurkowska.jpg[/author_image] [author_info]Karolina Jurkowska – Fundacja Pro-Prawo do Życia[/author_info] [/author]