W Kanadzie można zarówno zabić dziecko do porodu, jak i osobę starszą z powodu choroby czy samotności. Wszystko to stwarza atmosferę przyzwolenia na śmierć niewinnych, która przenika również sferę sądownictwa.
W 2011 roku sędzia z Alberty, orzekając w sprawie kobiety, która udusiła swojego noworodka i wyrzuciła go przez płot do sąsiadów, zasugerował, że była to późna aborcja. „Choć wielu Kanadyjczyków niewątpliwie uważa aborcję za dalekie od ideału rozwiązanie problemu niezabezpieczonego seksu i niechcianej ciąży, to na ogół rozumieją, akceptują i współczują uciążliwym wymaganiom, jakie ciąża i poród stawiają matkom, zwłaszcza matkom bez wsparcia” – stwierdził sędzia.
Chociaż więc dziecko w momencie całkowitego opuszczenia ciała matki staje się podmiotem prawa kanadyjskiego, to w praktyce ta granica przesuwa się od aborcji do wczesnego dzieciobójstwa. Dlatego też politycy ani prokuratura nie są zainteresowani badaniem tego, co stało się z dziećmi – oficjalnie przecież zarejestrowanymi w statystykach.
W Kanadzie wartość życia człowieka jest uznawana tylko wówczas, gdy jest to życie wyraźnie przez kogoś chciane. Żyjący stają się coraz bardziej elitarnym i coraz mniejszym gronem. O wielu prawo już teraz nie dba. Im większe będzie przyzwolenie na śmierć niewinnych, tym większe będzie się stawać grono tych, którzy nie mogą liczyć na żadną pomoc.
Źródło: https://www.goniec.net/…