Raporty wywołały olbrzymie zainteresowanie prasy i publiczności, która mogła dowiedzieć się od badacza os galasówek (czym Kinsey zajmował się zawodowo), że ponad połowa Amerykanów zdradza swoje żony, a 26% Amerykanek mężów. Co więcej Kinsey dawał do zrozumienia, że rozwiązłość seksualna i zdrady małżeńskie pozytywnie wpływają na jakość małżeństwa. Kinsey twierdził, że 10% Amerykanów to homoseksualiści, a 37% miało w swoim życiu przynajmniej jedno doświadczenie homoseksualne. Również takie zachowania budziły aprobatę Kinseya.
Entuzjazm prasy, kontrolowanej w wielkiej części przez patronów Kinseya, sprawił, że nie pojawiły się pytania o jakość metodyczną jego badań. Dopiero po jego śmierci, która nastąpiła w 1956 roku, wyszło na jaw, że Kinsey ankietował przede wszystkim przestępców seksualnych, do których miał łatwy dostęp w więzieniach, homoseksualistów, prostytutki płci obojga i ochotników, którzy chętnie opowiadali o swoim życiu seksualnym. Nic dziwnego, że przy tak dobranych respondentach, raporty stworzyły obraz zakłamanej i rozwiązłej Ameryki.
Kinsey był zwolennikiem rozwiązłości i zboczeń wszelakich nie tylko teoretycznie, ale praktykował je również osobiście. Przymuszał swoją żonę do seksu grupowego i domagał się tego od swoich podwładnych i ich żon. Jak wspomina jeden z jego współpracowników, został zaakceptowany, dopiero wówczas, gdy Kinsey przekonał się osobiście, że „odrzucił wszelkie tabu, zahamowania i poczucie winy, jakie było udziałem jego kolegów”. Kinsey dbał jednak aby informacje o jego ekscesach seksualnych nie przedostały się do opinii publicznej. Zostały ujawnione wiele lat po jego śmierci, przez biografów, w czasach oficjalnej rozwiązłości lat „rewolucji seksualnej”.
Kinsey uważał, że dzieci są seksualnie aktywne od urodzenia. Aby ten pogląd uzasadnić współpracował z pedofilami, których zachęcał do prowadzenia „badań”. W swoich tabelach umieszcza informacje o kilkumiesięcznych chłopcach, którzy przeżywają wielokrotne orgazmy w ciągu doby. Na zapisy dotyczące molestowania niemowląt zwróciła uwagę dopiero Judith Reisman ćwierć wieku po śmierci Kinseya. Jego współpracownicy i kontynuatorzy przyznali, że Kinsey zachęcał pedofilów do molestowania dzieci i przesyłania do Instytutu Kinseya informacji o pedofilskich zbrodniach.
Kinsey uważał, że przemoc seksualna jest nieszkodliwa. Postulował zmiany w prawie, których celem była dekryminalizacja wielu napaści seksualnych, dotychczas uchodzących za zbrodnie. Prawnicy współpracujący z Kinseyem doprowadzili do zmian w prawie, w wyniku których gwałt stał się w wielu przypadkach bezkarny. Kinsey zapewniał, że dekryminalizacja przestępstw seksualnych uczyni życie Amerykanów lepszym. Reisman zamieszcza w swojej książce nowojorskie statystyki gwałtów zakończonych morderstwem kobiety. W roku 1930 takich mordów na kobietach było w Nowym Jorku 6, w roku 1995 liczba zbrodni osiągnęła 3333.
Odrzucenie wszelkich norm zachowania seksualnego istniejących zarówno w obyczajach jak i w prawie, miało, zdaniem Kinseya i jego sponsorów, zapewnić powszechną szczęśliwość. Lata 60’ i 70’ ubiegłego wieku to okres intensywnego wdrażania „rewolucji seksualnej”. Nie przyniosła ona jednak powszechnej szczęśliwości. Masowa pornografia przyczyniła się do pogardy wobec kobiet. Przemoc seksualna rozlała się po całym Zachodzie. Zbrodnie seksualne na dzieciach stały się zjawiskiem masowym. Choroby weneryczne przybrały rozmiary epidemii. Oszukani ideologią Kinseya ludzie nie potrafili budować trwałych relacji. Małżeństwa rozpadały się, a dzieci były pozbawione opieki rodzicielskiej i dobrych wzorów. Sam Kinsey umarł w wieku 62 lat, prawdopodobnie w związku ze zbyt intensywną masochistyczną masturbacją, której się poddawał.
Judith Reisman od roku 1980 demaskowała zbrodnicze aspekty działalności Kinseya i jego Instytutu, mimo nagonek organizowanych przeciw niej przez potężne grupy medialne i polityczne. Polski przekład jej książki, który zawdzięczamy krakowskiemu wydawnictwu AA, pozwoli nam zrozumieć skalę zagrożenia.
Mimo katastrofy społecznej spowodowanej przez Kinseya i jego szajkę cały czas w mediach i wśród polityków znajdują się entuzjaści jego destrukcyjnej ideologii, która przybiera coraz bardziej niszczące formy. Rozwiązłość promowana przez Kinseya stała się podstawą „edukacji seksualnej” która od kilkudziesięciu lat deprawuje dzieci w wielu państwach Zachodu. Krytyka tej ideologii nazywana jest „mową nienawiści” i zagrożona więzieniem.
W Polsce, rząd pod wodzą Donalda Tuska z perwersyjnym entuzjazmem wprowadza samobójczą ideologię. Deprawacja pod nazwą „edukacji zdrowotnej” ma być w Polsce obowiązkowa już od września 2025 roku. Na jej czele stoi współpracownik Instytutu Kinseya, nazywany „polskim Kinseyem”.