W Andrychowie sporo osób było zainteresowanych poparciem projektu. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych wielu przechodniów zatrzymywało się i rozmawiało z nami, mogli też zobaczyć zdjęcie ofiary aborcji na wielkoformatowym banerze.
Już pod koniec pikiety podszedł do nas chłopiec w wieku ok. 11 lat i powiedział, że według niego kobieta powinna móc dokonać aborcji, jeśli spodziewa się śmiertelnie chorego dziecka, które umrze na jej rękach. Wytłumaczyłam mu, że obowiązkiem rodziców jest kochać swoje dzieci i troszczyć się o nie, a nie je zabijać; współczesna medycyna może zaradzić praktycznie każdemu bólowi, a pomoc dla rodzin w takiej sytuacji świadczą hospicja perinatalne. Chłopiec wysłuchał i odszedł, jednak na nas spore wrażenie wywarł fakt, że nie mówił on od siebie, lecz że to dorośli są winni temu, w jaki sposób myśli i że dopuszcza zabijanie innych, nienarodzonych jeszcze dzieci. Mamy nadzieję, że ta rozmowa obudzi w jego sercu refleksję nad prawem każdego człowieka do życia.
W Wadowicach odmówiliśmy Różaniec publiczny w intencji powstrzymania aborcji. W pewnej chwili podeszła do nas kobieta, której bardzo nie podobało się to, co pokazujemy na zdjęciach. Trudna prawda o aborcji jest nie do zniesienia dla tych, którzy popierają mordowanie dzieci. Dla innych jednak, którzy mają serca i umysły gotowe na jej przyjęcie, może stać się ostatecznym argumentem przeciwko aborcji oraz motywacją do działania w obronie życia dzieci.
Dziękujemy uczestnikom obu zgromadzeń i zapraszamy na następne!