„Jeśli przeżyje, będzie niepełnosprawne” – historia Katarzyny

18.03.2009 poszliśmy do mojej ginekolog na USG połówkowe. To była pierwsza ciąża.

Położyłam się na łóżku, przy maszynie do USG, odsłoniłam brzuch. Lekarka polała specjalny żel na skórę mojego brzucha i przystawiła głowicę USG, na monitorze ujrzeliśmy nasze dziecko. Lekarka przyglądała się i nagle zamarła. Jej twarz się zmieniła. Okryła się niepokojem. Zapanowała cisza. I ja już wiedziałam, że coś jest nie tak.

Co się dzieje? – zapytałam, czując że zalewa mnie fala paniki i strachu.

Proszę Państwa, dziecko ma nieprawidłowo ukształtowane struktury mózgowe. W zasadzie prawie wcale ich nie ma…

Dziecko będzie upośledzone?

Ja dam Państwu skierowanie do lekarza specjalisty od wad płodu…

Dalej nic nie pamiętam.

Ciąża kwalifikuje się do terminacji – słyszeliśmy z mężem od specjalistów, u których szukaliśmy ratunku i jakiś informacji…

Nie zgadzam się – powiedział mój mąż do mnie podczas rozmowy o tym wszystkim co nas czeka dalej. – Tobie jeszcze tylko aborcji brakuje do szczęścia w życiu. Kasiu, niech natura sama zadecyduje. Ja będę zawsze przy Tobie i ze wszystkim sobie poradzimy.

Lekarze powiedzieli nam, co nas może czekać.

Albo dziecko obumrze jeszcze przed porodem, albo w trakcie porodu, albo chwile po nim. Jeśli przeżyje, będzie głęboko upośledzone i niepełnosprawne.

Minęło już 12 lat od tego pamiętnego USG.

Mam trójkę cudownych dzieciaków. Siedzę i planujemy właśnie nasze wakacje.

Nasza Pola urodziła się i zaskoczyła wszystkich swoją wolą życia i siłą. Ten mózg, który był, akurat wystarczył. Córka jest w normie intelektualnej. Porusza się na wózku aktywnym. Jest naszym cudem.

Na zdjęciach: Hania, Pola i Staś.

Obraz mózgu Poli w 20 tygodniu ciąży, oraz dla porównania zdjęcie USG z 12 tygodnia ciąży, mojej drugiej, zdrowej córeczki Hani.

Katarzyna Więsak

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN