Jednym z wielu problemów metody in vitro jest właśnie fakt, że wiąże się ona z zabiciem zarodków. Metoda nie jest bowiem opłacalna, jeśli nie powstanie ich tyle, by można było wybrać te, które najlepiej rokują. Pozostałe zabija się od razu albo mrozi – można je oczywiście wszczepić podczas kolejnych prób, jednak często pary nie decydują się na wszczepienie wszystkich. Proces mrożenia osłabia także zarodki, nie mówiąc o awariach sprzętu do mrożenia.
Skuteczność metody in vitro jest różna. Szacuje się ją na 50% w przypadku kobiet poniżej 35 roku życia, po tym czasie dramatycznie spada. Dlatego też embrionów tworzy się więcej – by tę skuteczność zmaksymalizować.
Większość zostanie zabita
Orzeczenie Sądu Najwyższego wywołało ponowną debatę na temat in vitro. Okazuje się bowiem, że placówki in vitro pobierają średnio 10-15 komórek jajowych w ramach jednego zabiegu. Szacuje się, że około 80% będzie rokować, a z nich około 80% zostanie skutecznie zapłodnionych. Powstanie więc około 7 zarodków na jedną kobietę. Większość zginie.
Jak gigantyczne są to liczby? Przybliżona liczba prób in vitro w USA w 2021 roku to aż 238 tysięcy! Szacując, że placówki dla każdej kobiety stworzyły 7-8 zarodków, łatwo wyliczyć, że stworzono aż 1,5-1,8 miliona zarodków! Na świat przyszło jednak mniej niż 100 tysięcy dzieci.
Co się stało z resztą? Część nie „przyjęła się” i uległa poronieniu, w końcu sporo z nich zostało „zamrożonych”, a następnie w większości zniszczonych lub zniszczono je od razu.
W USA z powodu in vitro zginęło w 2021 roku ponad 1,4 miliona nienarodzonych dzieci. Czy debata w Alabamie będzie początkiem końca tej masakry?
Źródło: https://dorzeczy.pl/…