Dla każdego jest nadzieja – historia dra Haywooda Robinsona

Każdy może się zmienić, póki stąpa po tej ziemi, czego dowodem są choćby powszechnie znane historie zabójców nienarodzonych dzieci, takich jak Bernard Nathanson (autor filmu Niemy Krzyk), serbski ginekolog dr Stojan Adašević, dr Anthony Levatino. Takich nawróconych łotrów zapewne jest na całym świecie dużo więcej, lecz nie wszyscy są znani i nie każda historia trafia do mediów. A tymczasem każda historia człowieka, który z mordercy stał się obrońcą tych, których wcześniej mordował, jest warta opowiedzenia i stanowi dowód na to, że można zerwać ze złem.

Do zacnego grona dobrych łotrów dołączył dr Haywood Robinson, który z abortera przemienił się w wytrwałego obrońcę dzieci nienarodzonych. Obecnie sam organizuje modlitwę przed placówkami aborcyjnymi i oferuje prawdziwą pomoc dla kobiet w miejsce dokonywania zbrodni na dziecku. Wygłosił on przemówienie podczas wydarzenia zorganizowanego na Florydzie przez ruch „40 Dni dla Życia”. W tej organizacji pełni on funkcję dyrektora ds. medycznych i edukacji.

Dr Robinson wraz ze swoją śp. małżonką (również nawróconą aborcjonistką) napisał książkę “The Scalpel and the Soul” (Skalpel i dusza), w której opisał ich wspólną przemianę.

W 1973 roku (tym samym, w którym zapadł haniebny wyrok Roe vs. Wade legalizujący aborcję w USA) młody Haywood zastraszył swoją dziewczynę i wymusił na niej dokonanie aborcji na ich dziecku. Jak mówi – „to dziecko miałoby teraz około 50 lat i prawdopodobnie miałbym wnuki od tego dziecka”.

Aborcja „złotym” interesem

Dr Robinson nie ukrywa, że wraz z wyrokiem legalizującym aborcję w niektórych częściach kraju nastąpił wysyp placówek aborcyjnych. Dokonana przez niego obserwacja zadaje kłam twierdzeniom, jakoby zmiana prawa nie miała istotnego wpływu na liczbę zabijanych dzieci.

Już kilka lat po zapaleniu zielonego światła dla mordowania dzieci w USA wykonywanie aborcji stało się cenioną i atrakcyjną umiejętnością wśród medyków, której posiadanie przekładało się na lukratywne zarobki. Haywood Robinson nauczył się rozrywać dzieci na kawałki metodą D&C (rozszerzenie i łyżeczkowanie). W Los Angeles, gdzie mieszkał bohater artykułu, prężnie działały liczne rzeźnie aborcyjne po godzinach i w weekendy. W Los Diabeles diabeł nie śpi…

Robinson przyznał, iż pomimo tego, że był niewierzący, w głębi duszy czuł, że „coś jest nie porządku z aborcjami, których dokonuje”. „Z nauki wiadomo, że życie zaczyna się od poczęcia” – wskazał. „Ale wróg wie, jak działać w twoim umyśle i oszukiwać cię, abyś myślał, że to, co robisz, to zło, które czynisz, jest w porządku”. Brzmi bardzo znajomo, nieprawdaż?

Liczne refleksje i spostrzeżenia nawróconego zabójcy w kitlu są logiczne i spójne. Pokrywają się z obserwacjami oraz wnioskami, do jakich dochodzą inni ludzie zaangażowani w walkę z aborcją.

Aborcja i poród obok siebie

Były aborcjonista zauważył, że w niektórych szpitalach aborcje odbywały się „nie dalej niż 50 metrów” od sali porodowej. „Więc w jednej części zabijacie dzieci i jednocześnie właśnie na tym samym piętrze rodzicie dzieci”.„Z perspektywy czasu przyznaję, że to niemal czyni cię boskim – z jednej strony masz moc zabijania, a z drugiej masz moc życia” – powiedział. „Taka jest rzeczywistość. Wróg chce, byś w ten sposób myślał i daje ci fałszywe poczucie boskiej mocy.” Jakże często aborterzy uwierzyli, że są panami życia i śmierci…

Bóg zawsze stawia na dodawanie i mnożenie” – powiedział Haywood Robinson podczas przemówienia. „Nigdy nie chodzi o odejmowanie czy dzielenie. Wróg dąży do dzielenia i rządzenia.”

W 1981 r. dr Robinson przeprowadził się do Teksasu, ale nadal był zwolennikiem zabijania dzieci nienarodzonych. Nie widział nic złego w tym, aby przekazać kobiecie informację, gdzie może dokonać aborcji (nawet gdyby sam jej nie wykonywał). Zdał sobie sprawę, że takie postępowanie jest równoznaczne z osobistym wykonaniem aborcji. W 1986 został chrześcijaninem i w pełni zdał sobie sprawę z tego, że aborcja jest zawsze złem. Scharakteryzował ją jako zdradę złożonej przez lekarza przysięgi Hipokratesa – po pierwsze nie szkodzić.

W momencie wydania sławetnego wyroku Roe vs. Wade większość lekarzy nie wykonywała aborcji. Jednak ich milczące przyzwolenie i bierność pozwoliły rozwinąć się przemysłowi aborcyjnemu – przemysłowi, który przelewa niewinną krew i handluje częściami dzieci.

Przypowieść o Samarytaninie

Haywood Robinson słusznie porównał przeważającą większość ówczesnych lekarzy do kapłana i lewity z przypowieści o dobrym Samarytaninie, którzy zignorowali i minęli człowieka brutalnie zaatakowanego przez zbójców (Łk 10,31-32).

Przeszli obok niego kapłan i Lewita. Potrzebował pomocy” – powiedział Robinson. „Te dzieci potrzebowały pomocy lekarzy, którzy zamierzali stanąć w obronie zasad medycyny niezmiennych od tysiącleci”. „To pokazuje, co się dzieje, gdy dobrzy mężczyźni i kobiety nic nie robią. „Zło zwycięża”- dodał.

W roku 2000 Robinson dołączył do nowo utworzonej wówczas organizacji 40 Dni dla Życia. Modlił się przez 40 dni i nocy przed placówką Bryan-College Station Planned Parenthood w Teksasie – tym samym obiektem, który pojawił się w filmie z 2019 roku „Nieplanowane”. Haywood zauważył, że modlitwa wydatnie przyczynia się do spadku obrotów biznesu aborcyjnego. Od 2007 dzięki kampanii „40 Dni dla Życia” w USA zamknięto 200 rzeźni aborcyjnych.

Aborcja i rasizm

Dr Robinson zorientował się również, że ruch proaborcyjny ma korzenie rasistowskie. Założycielka Planned Parenthood Margaret Sanger była rasistką i zwolenniczką eugeniki. Czarnoskórych określała jako „ludzkie chwasty” i uważała, że należy ścisłe kontrolować ich populację. Aż dziw, że współcześni apostołowie tolerancji, inkluzywności i zagorzali „obrońcy” Murzynów (ups… ależ niepoprawne słowo!) nie widzą związków między aborcjonizmem a rasizmem i eugeniką. Zauważył, że aborcja dotyczy znacznie częściej czarnych kobiet – o ok. 50% więcej, niż białych. W USA 1 na 3 czarnoskórych dzieci nie dożywa swoich narodzin.

Sam będąc czarnoskórym, Haywood Robinson zapewne zdał sobie sprawę, że należy do grupy pogardzanej przez czołową inspiratorkę ruchu aborcyjnego. Zauważył również, że „ruch eugeniczny stanowi kluczowy kamień węgielny” przemysłu aborcyjnego.

Nie mógł nie zauważyć również faktu, iż rzeź dzieci nienarodzonych jest tragedią o charakterze globalnym. W USA każdego roku ginie wiele dzieci. Jest to jednak „zaledwie” 2% w stosunku do światowej populacji ofiar „urojonego prawa wyboru”. Na całym świecie w skali roku ginie ok. 63 miliony dzieci.

Odbieranie życia niewinnym dzieje się z niewiarygodną intensywnością. Dlatego „40 Dni dla Życia” ma charakter globalny” zauważył. Nie sposób odmówić mu racji. Gdy zbrodnia ma charakter globalny, to i reakcja musi być na poziomie globalnym.

Potrzeba czujności

Dr Robinson motywuje swoich słuchaczy, by sprzeciwiali się aborcji. Zwraca też uwagę, iż sprzeciw i walka z aborcją musi mieć charakter ciągły. Konieczna jest czujność, niezależnie od tego, jakie są regulacje prawne. Zachęcał do głosowania przeciwko poprawce 4, proaborcyjnej poprawce zaproponowanej w głosowaniu na Florydzie (głosowanie odbyło się w listopadzie – przyp. red.).

To będzie jak trawa. Kosisz trawę, a za tydzień będziesz musiał ją kosić ponownie” – słuszna konstatacja. Wiadomo, że zło nie śpi i dobrze, że były aborter ma tego świadomość i nie osiada na laurach.

Dr Haywood jest świadom, że „aborcje nadal będą dokonywane, niezależnie od ich legalności”. Trafnie zwraca uwagę na czasy sprzed wyroku Roe vs. Wade – wówczas aborcja również była wykonywana, choć nielegalnie. W czasach Hipokratesa, ok. 2400 lat temu, dzieci nienarodzone również były zabijane, skoro ojciec medycyny zauważył ten problem i odniósł się do niego w słowach swojej przysięgi. Daje do zrozumienia, że nawet gdy aborcja jest nielegalna, należy być czujnym i pamiętać o tym, że „aborcja będzie w pobliżu. Morderstwo będzie w pobliżu. Wyrządzanie krzywdy dzieciom będzie w pobliżu”.
Zwrócił się do swoich rodaków w swoim przemówieniu – „Pytanie brzmi – czy oficjalnie jako kraj przywrócimy prawa każdemu człowiekowi od poczęcia aż do naturalnej śmierci?”.

Co znamienne, większość byłych aborterów, którzy stanęli w prawdzie i zdali sobie sprawę z tego, jak wielkie zło było ich udziałem i że zabijanie dzieci jest niedopuszczalne, prędzej czy później rozpracowuje w swoim rozumie zasadę działania mechanizmów kłamliwych manipulacji ze strony lobby aborcyjnego. Uświadamiają sobie również, jak ważną sprawa jest walka o prawną i faktyczna ochronę życia dzieci. Lecz również nabierają przekonania, że nawet bardzo dobre prawo nie zwalnia nikogo z obowiązku czujności i systematycznej walki z podstępami ducha aborcjonizmu, który zrobi wszystko, by jak największa liczba dzieci została złożona w ofierze na ołtarzu molocha.

Liczymy na to, że obecni zabójcy dzieci nienarodzonych w Polsce dołączą do grona dobrych łotrów i przyłączą się do ratowania życia dzieci, a tym samym przyczynią się do ocalenia wielu dusz, w tym własnych.

Źródło: https://www.lifenews.com/…

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN