Najpierw, a było to około 11:30, na ulicy Świętokrzyskiej przy Pałacu Kultury i Nauki doszło do blokowania przejazdu. Blokowanie rozpoczęła jedna Pani. Zapytałem o co chodzi. Powiedziała, że zatrzymuje obywatelsko, gdyż mówimy kłamstwa. Po chwili na jezdni zebrało się więcej osób. Mówiły, że została wezwana policja. Ja także zgłosiłem, że ma miejsce utrudnianie ruchu drogowego.
Zostałem oskarżony o mowę nienawiści i dyskryminację określonej grupy społecznej. Gdy rozmowa schodziła na temat pedofilii w Kościele Katolickim, twarze zgromadzonych wyglądały jak wyjęte z orwellowskich seansów nienawiści. Dowiedziałem się, że księży pedofilów trzeba „jeb…ć prądem”. O pedofilii w Kościele zgromadzeni słuchali bardzo chętnie. Natomiast uwaga o pedofilii w środowisku LGBT wywoływała oburzenie.
Zostałem także zapytany, co należy do klasyki pytań, dlaczego na banerach furgonetki nie ma nic nt. pedofilii w kościele właśnie. Nie wiem czy moja odpowiedź w ogóle została zrozumiana. W naszej kampanii nie protestujemy przeciw Kościołowi Katolickiemu, ponieważ nauka kościoła potępia pedofilię, piętnuje szerzenie homoseksualizmu i rozwiązłości seksualnej, natomiast nawołuje do skromności i panowania nad popędami. Środowisko LGBT, a w szczególności propagatorzy tego środowiska, czyli inaczej lobbyści, w swoich działaniach deklarują przeciwne do wartości cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej.
Zostałem poproszony o douczenie się, co zawsze chętnie robię. Rzadziej się jednak zdarza, aby osoby wspierające lub sympatyzujące z LGBT chciały poznać nasze źródła naukowe na podstawie, których działamy.
Przyjechała długo oczekiwana policja. Nie mieli łatwego zadania. Protestujący żądali od policji różnych rzeczy. W końcu Pan policjant oznajmił, że są tylko dwójką skromnych policjantów i nie są w stanie spełnić wszystkich życzeń blokujących.