Chociaż uczeni, laureaci Nobla, już dawno udowodnili odrębność ludzkiego kodu genetycznego, a nauki takie jak embriologia czy psychologia prenatalna jednoznacznie stwierdzają, że od zapłodnienia jest to człowiek, wielu ludzi tego nie uznaje. Albo inaczej, uważa, że z nienarodzonym dzieckiem można postąpić w dowolny sposób.
W trakcie pikiety, jak zazwyczaj, pojawiały się różne głosy i gesty przechodniów. Zarówno krytykujące, jak i popierające nasze działania, z przewagą tych pierwszych. Najczęściej podnoszonym argumentem był ten, że na nasze plakaty muszą patrzeć dzieci. Argument ten zgłaszały osoby dorosłe, bez dzieci. W jednym przypadku udało się nakłonić Panią, by zapoznała się z opinią psychologiczną, która mówi, że prezentowane treści nie szkodzą najmłodszym. Mimo to Pani odeszła nieprzekonana i zła, że w miejscu publicznym prezentujemy takie zdjęcia.
Inna kobieta zapytała: „Kto wam pozwolił tu stać?”. Udzielona odpowiedź, że zgłosiliśmy zgromadzenie publiczne do Urzędu Miasta, nie zadowoliła Pani, która domagała się, by przedstawić jej pismo w tej sprawie. Poza tym były nieszczególnie miłe określenia pod naszym adresem, kierowano nas do lekarzy zajmujących się chorobami umysłowymi itd.
Były też gesty wsparcia w formie uśmiechu i kciuka skierowanego w górę. Gesty drobne, ale budujące.
Dla dzieci nienarodzonych warto działać. Włącz się i ty!