12 czerwca w samo południe odwiedziliśmy z pikietą urzędników w warszawskim przedstawicielstwie Parlamentu Europejskiego. Stanęliśmy przed głównym wejściem z banerami, megafonami i … dwoma wózkami dziecięcymi z zawartością.
Parlamentarne biura znajdują się na drugim piętrze, mamy więc nadzieję, że urzędnicy słyszeli nas wyraźnie. Bo widzieli na pewno, jeśli nie wracając z przerwy na lunch, to z góry przez okna. Jeden z banerów był nawet w języku angielskim. Ponadto widzieli nas przechodnie i kierowcy, w sumie setki jak nie tysiące osób. Reakcje różne. Jeden z przechodniów popukał się w głowę, na co nasza wolontariuszka popukała się w serce, co wyraźnie zbiło Pana z pantałyku. Wtedy wolontariuszka popukała się jeszcze z uśmiechem w swój ciężarny brzuszek. Zawstydzony pan szybko skorzystał z okazji, że zmieniło się światło i oddalił się.
Jeden z kierowców mijających nasze banery zatrąbił, a z okna wychyliła się kobieta, która z szerokim uśmiechem pokazała nam uniesiony kciuk na znak „dobrej roboty”. Odbyliśmy też parę rozmów, kilka osób zatrzymało się i zrobiło nam zdjęcia.
[author] [author_image timthumb=’on’][/author_image] [author_info]Anna Jabłońska – wolontariuszka w warszawskiej komórce Fundacji Pro-Prawo do Życia[/author_info] [/author]