Feministka, która obnażyła się na pikiecie, prawomocnie uniewinniona

Czy we wrocławskim sądzie byłoby możliwe udowodnienie, że koło jest kwadratowe? Po ostatnim wyroku wydaję się, że tak. Zapadł prawomocny wyrok uniewinniający feministkę, która obnażyła się podczas pikiety antyaborcyjnej, pokazując nagie piersi, a następnie zasłaniała rzutnik emitujący film o aborcji.

Przypomnijmy, 30 listopada 2020 r., podczas pikiety na pl. Solnym, przy siedzibie Gazety Wyborczej we Wrocławiu, aktywistka obnażyła się, a po tej czynności ironicznie zapytała: „Wywołałam u Pana zgorszenie? Ojejku! A to Pana nie gorszy?”, po czym wskazała na antyaborcyjny plakat.

Przyjęte jest w sądownictwie, że zgodne zeznania dwóch świadków wystarczają uznaniu prawdziwości zdarzeń. I tyleż osób składało zeznania w sądzie, mimo iż obserwatorów zdarzania było więcej. Jednakże sędzia Magdalena Jurkowicz, odrzuciła zeznania świadków, a uznała za prawdziwe twierdzenia oskarżonej, która mówiła, że nie ma zwyczaju pokazywania nagich piersi przypadkowo spotkanym mężczyznom. Podniosła odzienie, ale ukazała „co najwyżej” biustonosz.

Czy zatem pokazywanie obcym ludziom, w centrum miasta, w zimny listopadowy wieczór, chociażby tylko swojego biustonosza jest logiczne i zgodne ze wskazaniami wiedzy i życiowego doświadczenia, jak to zostało ujęte w uzasadnieniu wyroku?

SSO Magdalena Jurkowicz nie miała trudność w uniewinnieniu feministki z art. 141 k.w. Natomiast takiej samej trudności nie miała w przypadku skazaniu z tego samego artykułu organizatora pikiety antyaborcyjnej pod przychodnią ginekologa, dra Jagielskiego, w podwrocławskim Kiełczowie.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN