Dzień kobiet w Tczewie miał wyjątkowo burzliwy charakter. Podczas tego dnia odbyła się bowiem feministyczna manifestacja organizowana przez lokalne struktury Platformy Obywatelskiej mająca na celu promocję takich postulatów jak aborcja na życzenie czy łatwiejszy dostęp do tabletek wczesnoporonnych oraz ich rozpowszechnianie.
Tuż obok odbyła się organizowana przez Fundację Pro-Prawo do życia i Młodzież Wszechpolską kontrmanifestacja, która wywołała wśród uczestników “manify” ogromną agresję. Uczestnicy kontrpikiety byli wielokrotnie obrażani, a w ich kierunku wykrzykiwane były obelgi oraz obraźliwe gesty. Mimo licznie zebranej tam policji, żaden z funkcjonariuszy nie postanowił zareagować w związku z tymi atakami.
Uczestnicy zgromadzenia rozdawali ulotki sprzeciwiające się wykrzywianiu kobiecości za pomocą obranych przez feministki fałszywych ideałów równości płci oraz promujące wartość rodziny i kobiecość. Działaczki zaś wyrażały swój sprzeciw tabliczkami z napisem „Nie jestem feministką, jestem kobietą“. Organizator zgromadzenia, Rafał Buca podczas wywiadu dla jednego z lokalnych mediów wygłosił następujące oświadczenie: „Nie zgadzamy się na instrumentalne traktowanie kobiet przez duże partie, które wciągają je do swojej gry politycznej pod przykrywką walki o swoje rzekomo utracone prawa. Sprzeciwiamy się też wykrzywianiu przez feministki obrazu kobiecości której esencję stanowi subtelność, delikatność i piękno“.
Mimo licznych aktów agresji ze strony uczestników “manify” i ciągłych szykan ze strony policji, która spisywała uczestników, uniemożliwiała używanie megafonów oraz usiłowała zastraszyć uczestników, po raz kolejny udało się nam pokazać, że postulaty głoszone przez uczestników lewicowego spędu nie są opiniami społeczeństwa, a jedynie jego absolutnego promila.